poniedziałek, 21 października 2013

14.

- hej- Katie nie podzielała jej entuzjazmu. Wiedziała, że to część jakiejś gry.
Emil wywrócił oczami w geście bezradności.
- nie przejmuj się nią i nie daj się sprowokować- Rosjanin przytulił rudowłosą w geście powitania.
Ward starał się wyluzować. Chciał aby ten wieczór był udany dla wszystkich. Usiadł obok swojej dziewczyny obejmując ją delikatnie na co odpowiedziała uśmiechem.
Emil spoglądał na nich. Cieszył się, że w końcu wszystko się między nimi ułożyło, ale trochę im zazdrościł. Sam dawno zagubił się w swoim związku, o ile jeszcze można było nazwać tak jego relacje z Petrą. Zazdrościł Wardowi. Wiedział, że Katie jest wspaniała. Był zadowolony z faktu, że się przyjaźnili. Łapał się na tym, że nie raz przeszło mu przez myśl „czemu to on nie może z nią być”.
- kochanie chodź potańczymy- z zamyślenia wyrwała go brunetka.
Nie chciał jej zrobić przykrości, chociaż wcale nie miał ochoty na tańce. Dziewczyna ciągnęła go za rękę. Niechętnie podniósł się z kanapy i ruszył w stronę parkietu.
- chodź dołączymy do nich- Darcy chwycił dłoń niebieskookiej a po chwili pląsali we czwórkę po klubowym parkiecie. Byli w wyśmienitych nastrojach śmiali się głośno wymyślając to nowe taneczne ruchy w rytm muzyki. Nawet obecność Chorwatki zdawała się im nie przeszkadzać. Niestety na krótko.
- chodź pójdziemy się napić- Darcy i Emili ruszyli w stronę baru.
Dziewczyny postanowiły odpocząć po tanecznych szaleństwach, więc usiadły do swojego stolika.
- słuchaj od kiedy się pojawiłaś… a raczej przyczepiłaś do mojego faceta zaczyna się między nami psuć- słodka mina Petry zmieniła się diametralnie.
- szukasz jelenia na którego zwalisz kryzys w waszym związku- Katie warknęła na nią podirytowana.
- odpieprz się od niego, albo w Twoim idealnym związku też zacznie się psuć- zmierzyła ją wzrokiem.
- wsadź sobie w dupę te Twoje groźby. Normalnie posikałam się ze strachu- rudowłosa prychnęła śmiechem.
- radze Ci ze mną nie zadzierać- ucięła, ponieważ do stolika wrócili chłopacy.
-  Darcy chodź idziemy potańczyć- Chorwatka wręcz zaciągnęła go na parkiet.
Niebieskooka nie miała zamiaru się wkurzać. Wiedziała, że dziewczyna chce ją wyprowadzić z równowagi. Ufała Darciemu i nie miała zamiaru przejmować się jej zagrywkami.
- co ona Ci nagadała?- Emil nie krył zdenerwowania.
- a tam nie ma o czym mówić- uśmiechnęła się blado.
- chyba powinienem jej przemówić do rozsądku- podniósł się z zamiarem pójścia w jej stronę.
- usiądź proszę Cię.
Posłuchał.
- Emil przestań się tak tym przejmować. Potrafię sobie poradzić z takimi jak ona, poza tym masz się dzisiaj dobrze bawić. To Twoje święto, nie pozwól jej tego zepsuć- przytuliła go na pokrzepienie.
- no i co ja bym zrobił bez takiej przyjaciółki jak Ty?- uśmiechnął się szeroko.
&&&


Obudziła się w szpitalu. Od pasa w górę jej ciało było unieruchamiał gips. Poruszyła delikatnie powiekami, ale ta czynność sprawiała jej wiele trudu. Czuła jakby jej głowa miała zaraz eksplodować. 
-chyba się wybudza -usłyszała znajomy głos.
Kołnierz ortopedyczny nie pozwalał jej na jakikolwiek ruch.
Po chwili ujrzała pochylającego się Warda.
-Katie wszystko ok. -uśmiechnął się ciepło.
-co się stało.?gdzie jestem? -szepnęła prawie niesłyszalnie.
-w szpitalu. Mieliśmy wypadek.
Dopiero teraz dostrzegła plaster na jego łuku brwiowym.
Zacisnęła mocno powieki. W jej głowie zaczęły pojawiać się niewyraźne obrazy. Jechali taksówką. Ona..Darcy i Chris. Wracali z imprezy. Jakiś pijany kierowca uderzył w nich auto..z impetem wkomponowali się w pobliskie drzewo. Nie miała w zwyczaju siadać koło kierowcy jednak tamtej nocy postanowiła zrobić wyjątek. Bliźniacy byli już mocno wstawieni  więc "zapakowała" ich na tylne siedzenia. Stali na skrzyżowaniu kiedy rozpędzony Opel zmiótł ich z drogi. Uderzyli w drzewo akurat z jej strony. Pozostali mieli więcej szczęścia. Kierowca złamał rękę a u kangurów widoczne były niewielkie zadrapania. Pamięta tylko, że uderzyła głową w deskę rozdzielczą… poczuła nieznośny ból który przeszedł przez całe jej ciało. Straciła przytomność.
Do sali wszedł lekarz wezwany przez Chrisa.
Zaczął badanie.
-czuje Pani to ? -zapytał dotykając jej nogi.
- niby co?- zapytała podirytowana. Nie wiedziała o czym mówił. Nic nie czuła.
Lekarz zrobił poważna minę.
-a teraz? czuje Pani ucisk w prawej nodze?
-nic do cholery nie czuję!- warknęła przerażona.
Darcy przełknął głośno ślinę. Obawiał się najgorszego.
-czy może mi Pan wyjaśnić co się do cholery dzieje ?!-przerwała niezręczną ciszę.
Na razie nic nie mogę stwierdzić -oznajmił opuszczając sale.
Ward wyszedł za nim.
-Panie doktorze co się dzieje ?!- nie krył przerażenia.
-będę szczery..pacjentka jest tutaj od tygodnia a ja nadal nie widzę poprawy...jej czucie zanika...to nie rokuje dobrze- odpowiedział poważnym tonem.- a teraz przepraszam. Muszę wrócić do pacjentów.
Nie potrafił zrozumieć czemu to właśnie ona musiała tak cierpieć...gdyby mógł cofnął by czas..wołał by być teraz na jej miejscu..widok cierpiącej Katie łamał mu serce. Zrobiłby wszystko żeby nie musiała przez to przechodzić. Niestety nie mógł nic zrobić..był bezradny i chyba to dobijało go najbardziej.
Musiał wziąć się w garść. Dla niej.
-wolałabym umrzeć niż spędzić resztę życia poruszając się  na wózku- wrzasnęła, a po jej policzkach popłynęły łzy.
Nie wyobrażała sobie życia bez poruszania się o własnych siłach. Wybuchła niekontrolowanym płaczem.
Chris chwycił jej dłoń. Nie wiedział co zrobić, co powiedzieć. Postanowił po prostu być.
Kilka dni później Katie usłyszała najgorsze słowa w swoim życiu.
-"niestety podczas wypadku doszło do uszkodzenia kręgosłupa co spowodowało nieodwracalny paraliż dolnych kończyn"
Reszta słów już do niej nie docierała..poczuła się jakby ktoś wbił jej nóż prosto w serce. Zaczęła krzyczeć najgłośniej jak potrafiła.
-Katie! Katie obudź się! -Darcy szturchnął jej ramie.
Zerwała się siadając na łóżku .
-spokojnie -gładził jej włosy wilgotne od potu.
Oddychała bardzo szybko i płytko. Chciała coś powiedzieć, ale najpierw musiała się uspokoić.
Rozejrzała się wokoło. Rozpoznała hotelowy pokój.
-to tylko zły sen- mruknął spoglądając na nią nieco wystraszony.
Wreszcie jej oddech się unormował.
Nic nie mówiąc wtuliła się w jego nagi tors. Cieszyła się, że to tylko sen..zły sen. Wszystko jest dobrze. Opowiedziała mu o tym co się jej przyśniło
Wzdrygnął sie na samą myśl, że mogłaby  to być prawda. Podał jej szklankę z wodą. Uspokoiła się. Dobrze, że był obok. Po kilkunastu minutach leżała wtulona w swojego chłopaka próbując ponownie zasnąć.

6 komentarzy:

  1. Cudny rozdział! Zapraszam do siebie ;p http://methanolintheveinsoftheheartmaciek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już miałam zawał!! XD
    Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabiłaś mnie tym wypadkiem. Dobrze, że to tylko sen :) Czekam z niecierpliwością na następny. Ta historia naprawdę mnie wciągnęła!

    OdpowiedzUsuń
  4. http://fear-hope-life.blogspot.com/ Zapraszam na mój pierwszy blog, nie jest o żużlu, ale mam nadzieję, ze się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, tego się nie spodziewałam, a mogłam się spodziewać dużo! ;D
    Zagięłaś mnie z tym wypadkiem.
    Z każdą chwilą upewniam się w tym, że nie przepadam za Petrą. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłaś mnie tak wkręcić. Naprawdę uwierzyłam w to, że mieli wypadek. Ale dobrze, że to był tylko sen.
    Ale mnie ta laska Emila wkurza. Dziwka. Krótko mówiąc.
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń