piątek, 18 października 2013

13.

- że co proszę?!
- zachowałaś się jak jakaś idiotka!- warknął.
Tego było za wiele.
- skoro jestem idiotką to sobie znajdź inna!- wrzasnęła trzaskając drzwiami.
Musiała wyjść. Nie wytrzymała by tego dłużej. Było jej przykro a zarazem była  wściekła. Postanowiła, że uda się w stronę stadionu.
- Katie! Poczekaj!- ktoś złapał ją za ramie.
- Emil? Co Ty tutaj robisz?- zdziwiła się widząc przyjaciela.
- mam jej dość. Musiałem wyjść.- spuścił głowę.
Już od jakiegoś czasu nie układało się między nimi. Chorwatka  zajęta jest bardziej lansowaniem niż wspieraniem Emila. Ważniejsze są jej koleżanki niż on. Rosjanin strasznie się tym wkurza.
- przepraszam za niego.- wypaliła z nienacka.
- no coś Ty. Daj spokój- pogłaskał jej ramie.
- jest mi strasznie głupio. Ta sytuacja w hotelowym korytarzu była dość dziwna- nie kryła rozczarowania.
-nie ma o czym mówić. Pamiętaj, że możesz zawsze na mnie liczyć- uśmiechnął się szeroko, co sprawiło, że dziewczyna poczuła ulgę.
- i wzajemnie- rudowłosa uniosła nieśmiało wargi.
Dotarli na stadion. W parku maszyn przybywało kolejnych zawodników. Było niezłe zamieszanie.
Katie postanowiła pójść zobaczyć stadion. Nigdy tu nie była. Weszła na najwyższą trybunę i zaciągnęła się świeżym powietrzem. Poczuła przyjemny dreszcz. Stadion prezentował się imponująco. Był ogromny. Co prawda nie przepadała za „ dorabianymi” torami, ale wiedziała, że nie ma na to wpływu.
- przepraszam- Ward wtulił się w jej plecy obejmując jej talię.
Westchnęła głośno nic nie mówiąc.
- nie chciałem tego powiedzieć. Zachowałem się jak idiota…
Milczała.
- cholernie mi na Tobie zależy i jestem po prostu zazdrosny.
Odwróciła się do niego.
- a znasz takie pojęcie jak „zaufanie” ?- spojrzała na niego z poważną miną.
- znam- odparł niepewnie.
- to jest właśnie podstawa związku, Panie zazdrosny- po tych słowach musnęła jego usta.
Poczuł ulgę. Przytulił ją mocno do siebie.
Nie chciała się z nim kłócić. Już wystarczająco razem przeszli. Chciała się cieszyć zawodami u jego boku. To pewnie pierwsza i ostatnia taka okazja.
Trening przebiegł dość nerwowo. Zawodnicy nie mogli spasować się z torem. Kilku z nich zaliczyło upadki. Katie była zdenerwowana. Wyzywała na tor i organizatorów.
- kochanie, spokojnie- Ward był zszokowany jej zachowaniem.
Nie wiedział, że tak ją to ekscytuje. Chociaż nie ukrywał, że było to słodkie. Widać, że nie jest zwykła laską, która patrzy tylko na żużlowców, ale interesuje ją coś więcej. Za to ją uwielbiał.
- oby tylko jutro nikt się nie połamał- szepnęła pod nosem.
***
Od początku zawodów była zdenerwowana. Wiedziała, że tor i jego przygotowanie pozostawia wiele do życzenia. Bała się o swoich kolegów. W 5 biegu niegroźny upadek zaliczył Holder. Obaj wstali z miejsc.
- podnosi się. Wszystko ok – Ward oznajmił sam sobie.
Niestety Tai nie miał tyle szczęścia. W 14 biegu upadł na tor i zabrała go karetka.
Widziała przerażenie jego dziewczyny, która zbiegła razem z jego mamą do parku maszyn. Doskonale wiedziała co teraz czuje. Przypomniała sobie upadek Warda. Wtuliła się w niego mocno.
- wszystko będzie dobrze- pocałował jej włosy.
Chociaż sam bał się o kolegę to musiał być twardy dla niej.
Emil wszedł do finału. Cieszyła się strasznie. Skakała i dopingowała go kiedy jechał. Udało mu się wygrać.
- „ teraz sobie przypomniała, że ma chłopaka”- pomyślała spoglądając na wrzeszczącą z radości Chorwatkę.
Ward był zazdrosny. Wiedział, że Emil to dobry człowiek, ale zwyczajnie było o nią zazdrosny. Lubili się i to widział chyba każdy. Postanowił zachować to dla siebie. Nie chciał już więcej robić jej przykrości i się z nią kłócić. Wiedział, że jej na nim zależy. Poza tym nie dała mu żadnego powodu do niepokoju.
***
- przed imprezą pójdziemy do szpitala ok?- oznajmiła kiedy wychodzili ze stadionu. – zamówiłam już taksówkę.
Wiedziała, że Darcy martwił się o kumpla. Sama denerwowała się  stan zdrowia Tajskiego.
- jesteś kochana- uśmiechnął się delikatnie otwierając jej drzwi taksówki, która właśnie po nich podjechała.
Do szpitala dotarł również Chris i Troy. Emil również chciał odwiedzić kumpla, ale po wygranych zawodach musiał „odpękać” mnóstwo wywiadów i zdjęć. Na szczęście  udało mu się zadzwonić i życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia.
Niestety Tai złamał obojczyk. Czeka go przerwa w zawodach. Jej chłopak dokładnie wiedział co teraz czuł.
- jak się czujesz stary?- Chris uścisnął jego dłoń.
Tai pokazał dwa kciuki w dół.  Był na silnych lekach przeciwbólowych.
Postanowili nie męczyć go zbyt długo. Przekazali mi słowa otuchy i wyszli ze szpitala.
- jeśli chcesz to zostaniemy dzisiaj w hotelu- Katie objęła wkurzonego Warda.
- pójdziemy na tę imprezę- szepnął całując ją w policzek.- w końcu jest co opijać. – poruszył łobuzerko brwiami.
Uśmiechnęła się szeroko. Lubiła kiedy to robił. Pomimo swojej dziecinności potrafił być czuły i troskliwy.
***
Do klubu dotarli grubo po 12. W środku było mnóstwo ludzi. Znaleźli Emila i resztę znajomych.
- no czeeeeść!- dziewczyna Emila rzuciła się Katie na szyję.

******************************
Wybaczcie, że tak krótko.. Obiecuję poprawę od następnego odcinka :D
Tradycyjnie zapraszam na drugi blog http://love-is-your-chance.blogspot.com/
Ja dzisiaj wybieram się na koncert Comy ( są tu jakieś fanki? :D ) więc może mnie natchnie na nowe pomysły :D
Pozdrawiam ! ;*


5 komentarzy:

  1. Haha, hehe. Jestem pierwsza w końcu mi się udało gdzieś być pierwszą !
    Dobra ogar.
    Jaki ten Wardiu jest głupi. Człowieku humory Ci się zmieniają jak babie w ciąży. Masakra. Dobrze, że się pogodzili. Jestem pod wielkim wrażeniem tej dziewczyny. Tyle cierpliwości. Ja bym go już dawno pogoniła albo na niego nawrzeszczała drugi raz :P
    Ale ta laska Emila też jest głupia. Sajfudinow zasłużył sobie na inną dziewczynę. A nie na taką Dziunie.
    Mogłam napisać, że rozdział jest po prostu boski, ale ja jestem odmieńcem i jak zwykle musiałam to poprzeżywać :)
    Czekam na next i przesyłam całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Petra, weź się ogarnij, bo Cię zdzielę czymś w łeb.
    Jaka ona jest irytująca...
    Żeby Emila tak traktować?
    Ojojoj, biedny Tai. Kuruj się bohaterze i wracaj na tor.
    Brawo Katie. Podziwiam, ja bym dawno Rudego zatłukła.
    Wyzywała tor i organizatorów? Coś mi to przypomina :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaaaaaaaaa! Zazdroszczę! COMA <333
    Moje ulubione: "Spadam", "Los, cebula i krokodyle łzy" motywują mnie za każdym razem! :D
    Rogucki potrafi natchnąć i to bardzo, więc przewiduję na meeeeega rozdział! :D
    Ward jest taki irytujący i słodki jednocześnie. Co za facet... :)
    PETRA!!! Widzę, że każdego denerwuje -,-
    DO NASTĘPNEGO ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdrosny Ward? Chciałabym to zobaczyć na żywo ;)

    COOOOOOOOOOOOMAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!

    Podobnie jak Domczuś czuję, że kolejny rozdział będzie fantastyczny - Coma inspiruje :)

    Zapraszam do siebie na www.non-clamabit.blogspot.com ---> Główna bohaterka też słucha Comy <3 (Chociaż to się okaże dopiero w kolejnych rozdziałach ;D) Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dziwię się, że Ward był i jest zazdrosny o Emila. W końcu jakby nie było to jest przystojny. Katie to jednak mądra dziewczyna i wie gdzie jest granica przyjaźni. Prędzej Darcy swoim zachowaniem znowu namiesza. :P Widocznie ten typ tak ma. :)

    OdpowiedzUsuń