sobota, 19 kwietnia 2014

26.

- cała drogę milczałaś, stało się coś? – Emil przerwał niezręczną ciszę.
- a stało się- oznajmiła ponuro, wyciągając z torby butelkę białego wina.
- ocho, szykuje się dłuższa rozmowa- uśmiechnął się blado.
Katie nie piła zbyt często. Nawet na oficjalnych imprezach, starała się unikać dużych ilości alkoholu. Wiedział, że „ta” butelka oznacza coś poważniejszego.
- to jakiś żart?!- wrzasnął kiedy skończył oglądać materiał video pokazany przez rudowłosą.
Dziewczynie nie wiedziała i nie chciała opisywać całej akcji, więc postanowiła pokazać mu dowód „zbrodni” Warda.
- żart to był ten nasz związek- burknęła zatapiając usta w butelce.
- co za cholerny dupek! – Emil nie potrafił pohamować emocji.
- przynajmniej wiem, że ze mną wszystko ok- zaśmiała się żałośnie.
- a może jednak nie jest skoro pocieszył się u innej..- odpowiedziała sama sobie.
- przestań! Nie mów tak, dobrze wiesz, że to nie prawda- wtrącił Rosjanin.
- ja już nie wiem co jest prawdą a, co nie- szepnęła popijając kolejny łyk wina.
Emil nie wiedział jak jej pomóc, czuł się bezradny. Patrzył na nią, była w kiepskim stanie.
- wszystko się poukłada- mruknął przytulając jej twarz do swojej piersi.
Katie czuła nadmiar alkoholu we krwi. Zaczęło kręcić się jej w głowie. Poczuła ulgę. Starała się zapomnieć o wszystkim.
- myślę, że już starczy- chłopak wyrwał jej z ręki butelkę.
Nie protestowała.
- czemu mi się tak przyglądasz?- zapytał kiedy dziewczyna wbiła w niego swój wzrok.
- gdyby nie Ty, nie wiem co by teraz ze mną było- mruknęła przysuwając się do niego.
Rosjanin chciał coś powiedzieć, ale niebieskooka zamknęła mu usta pocałunkiem.
Czekał na ten moment już dłuższy czas. Pocałunki dziewczyny stały się coraz bardziej namiętne. Marzył o tym od kiedy tylko ją poznał. Nie chciał tego przerwać. Chciał, aby ta chwila trwała już zawsze.
- Katie przestań…- jęknął  z trudem odsuwając ją od siebie.
Dziewczyna spojrzała na niego żałosnym wzrokiem.
- przepraszam- mruknęła niewinnie.
- chodź położysz się w moim pokoju- oznajmił łapiąc ją pod ramię.
Pomógł się jej przebrać i poczekał aż zaśnie. Jej oddech był spokojny. Spojrzał na nią po raz ostatni i wyszedł uchylając drzwi.
Usiadł chowając twarz w dłoniach. Był z siebie dumny, udało mu się opanować. Wiedział, że nie mógł pozwolić jej na nic więcej. Katie była pijana i rozżalona. Czuł, że jakby dał ponieść się emocjom- wykorzystałby ją, a tego by sobie nie wybaczył. Uświadomił sobie za to jak bardzo mu na Niej zależy. Wiedział, że teraz na pewno nie odpuści. Wiedział, że nie zrobiła tego tylko dlatego, że była pijana.

&&&
Obudziła się dość wcześnie. Jej usta były wyschnięte. Powoli podniosła się z łóżka, miała ochotę podziękować Emilowi, że zabrał jej tę butelkę. Gdyby wypiła cała butelkę zapewne biegłaby teraz do łazienki, a jej głowa eksplodowałaby z bólu. W drodze do kuchni przypomniała sobie o wszystkim, co się wczoraj wydarzyło. Było jej wstyd. Chłopak spał na kanapie. Wzięła szklankę z wodą i usiadła obok niego.
- już nie śpisz?- mruknął przecierając oczy.
- Emil ja Cię przepraszam… jestem żałosna- jęknęła zawstydzona.
- przestań, zapomnijmy o tym- wcale nie chciało tym zapomnieć, ale nie mógł tego pokazać.
- chcesz jeszcze żeby poszła z Tobą na mecz?- spojrzała na niego błagalnie.
- no jasne! Jak jesteś na trybunach to zawsze lepiej mi się jeździ- puścił jej oczko.
- no ba!- roześmiała się.
- tego mi brakowało.
- czego?
- Twojego uśmiechu- oznajmił radośnie.
Rudowłosa czuła, że się czerwieni.
- no dobra to idę się ogarnąć- zmieniła szybko temat.

&&&
O 10 ruszyli do Leszna. Dziewczyna cieszyła się, że może towarzyszyć Emilowi podczas kolejnego meczu. Zaczynała się do tego przyzwyczajać i bardzo jej to pasowało. Po trzech godzinach dojechali na miejsce. Katie jak zwykle usunęła się w cień, dając chłopakom możliwość spokojnego przygotowania do meczu. Usiadła na trybunach gdzie przyglądała się zamieszaniu panującemu w parku maszyn.
- kogo tam tak obserwujesz- z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos.
- wypatrywałam Ciebie- zażartowała.
- jestem Przemek a Ty?- wyciągnął do Niej rękę.
- Katie. Miło mi- uśmiechnęła się lekko do starszego z Pawlickich.
- a więc? Z czyjego teamu jesteś?- spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Emil racing team- odpowiedziała dumnie.
- aaa to Ty jesteś dziewczyną Warda!- krzyknął triumfalnie.
- raczej.. byłą…- poprawiła go.
-ok nie ważne. Mogę Cię oprowadzić?- puścił jej oczko.
- w sumie to nie mam nic lepszego do roboty- spojrzał na niego nieśmiało.
Zrobił na niej dobre wrażenie. Był naprawdę sympatyczny, do tego nie wywyższał się i nie próbował poderwać jej na „żużlowca”, to ją urzekło. Lubiła braci Pawlickich. Nawet nie wiedziała kiedy zleciał czas. Za pół godziny miał się zacząć mecz.

&&&
Emil szukał jej wzrokiem. Jeszcze przed chwilą siedziała na trybunie. Już chciał do niej zadzwonić kiedy niebieskooka wbiegła go jego boksu.
- Emil przepraszam!- jęknęła zdyszana.
- szukałem Cię wszędzie- mruknął przytulając ją delikatnie, jednak szybko się oddalił. Bał się, że Katie źle to odbierze.
- Przemek mnie porwał- uśmiechnęła się delikatnie.
- Przemek?
- Pawlicki, chciał pokazać mi stadion- wyjaśniła.
Te słowa nie bardzo przypadły mu do gustu, ale postanowił to zignorować. Przecież spacer to nie grzech.
- ok, ale następnym razem daj mi znać- poprosił.
- tak jest! Uciekam na trybuny i powodzenia- szepnęła przytulając do mocno.
- uważaj na siebie- dodała pośpiesznie.
Mówiła to zawsze przed jego meczem. Dzięki temu miał poczucie, że się o niego martwi.
- do zobaczenia po meczu- pokazał rządek białych zębów.

&&&
Częstochowa wygrała mecz i to wysoko. Emil był liderem drużyny zdobywając komplet punktów. Katie pękała z dumy. Cieszyła się, że Rosjanin jest w tak wysokiej formie. Od razu po meczu zbiegła do jego boksu.
- i kto tu jest najlepszy?!- wrzasnęła rzucając się na jego szyję.
- wiadomo- wyszczerzył się dumnie. – to, co wracamy do Bydgoszczy i świętujemy?
- tak, ale jutro lecę do Anglii- oznajmiła poważnie.
Ta wiadomość spadała na niego jak grom. Jego mina diametralnie się zmieniła.
- do Warda?- warknął nie mogąc powstrzymać negatywnych emocji.






Z tym, co tydzień chyba mi nie wyszło, ale postaram się być tutaj jak najczęściej :)
Przy okazji chciałam Wam złożyć życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy :) Wszystkiego, co najlepsze :)
Wybieracie się na mecze w czasie Świąt?
Ja poniedziałkowy poranek spędze na Motoarenie <3

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

25.

Dziękuje za miłe komentarze, dla takich czytelniczek warto wrócić :) ; *

P.S Wybaczcie, że tak krótko.


Miała właśnie zrobić śniadanie kiedy jej komórka dała sygnał oznaczający nadejście wiadomości.  Bez zastanowienia sięgnęła po urządzenie i obejrzała przesłany materiał. Po chwili rozległ się huk, telefon upadł na ziemie rozwalając się na kilka części. Katie stłumiła w sobie wrzask a jej oddech gwałtownie przyśpieszył. Usiadła na Knapie próbując dojść do siebie.
- a jednak..- szepnęła do siebie.
Filmik przedstawiał Warda i jakąś dziewczynę. Byli w klubie. Brunetka siedziała na jego kolanach, jego ręce wędrowały po całym jej ciele. W końcu wulgarnie wepchnęła język do jego gradła. Na to wspomnienie rudowłosej zebrało się na wymioty. Spojrzała na „rozsypany” telefon z pogardą.
&&&
- daj mi wszystko wytłumaczyć- Ward złapał go za ramię.
- obyś miał coś sensownego do powiedzenia- oznajmił wracając do jego pokoju.
- to było w maju.. kiedy nabawiłem się kontuzji.. poszliśmy z Morissem na impreze..byłem załamany.. sam nie wiem jak do tego doszło..po prostu stało się..
Chris parsknął pogardliwym śmiechem.
- nie chciałem żeby Katie się kiedykolwiek dowiedziała, ta laska mnie szantażowała..
- dałeś jej kasę?!
- oszalałeś?! Nie dostała ani grosza. Wolałem to skończyć. Wiedziałem, że prędzej czy później Katie się dowie. Myślałem, że jak z Nią zerwę to mnie znienawidzi i łatwiej będzie jej to znieść.
- nie no Ty naprawdę jesteś popieprzony! Nigdy nie dorośniesz. To się nie uda.
- nie chce żeby przeze mnie cierpiała.
- na to już chyba za późno. Szkoda, że nie pomyślałeś o tym zanim przeleciałeś tę laskę.
-  nikogo nie przeleciałem! To był głupi pocałunek. Jeden.
- o jeden za dużo.
Holder uwielbiał swoje kumpla, zawsze starał się o niego troszczyć i pomagać mu w każdej sytuacji, ale teraz nie widział żadnego sensownego rozwiązania. W chwilach takich ja ta miał ochotę mu przyłożyć. I to porządnie, ale wiedział, że to niczego nie zmieni. Żałował tylko, że trafiło akurat na Katie.

&&&
Bez zastanowienia podniosła się z kanapy i zaczęła pakować swoje rzeczy do walizki. Nie chciała siedzieć teraz sama. Potrzebowała się „zresetować” uciec stąd jak najdalej. Po godzinie była gotowa do podróży. Wrzuciła torbę na tyle siedzenie i odpaliła silnik swojego samochodu. W drodze dużo myślała o wszystkim co ją ostatnio spotkało. Dziwnie było jej to przyznać, ale poczuła ulgę. Może to egoistyczne i samolubne, ale w końcu wiedziała, co jest prawdziwym powodem zachowania jej chłopaka. To znaczy byłego chłopaka. Musiała się do tego przyzwyczaić.
&&
- cholera! Dlaczego znowu wyłączyła telefon!- Emil od godziny próbował dodzwonić się do Katie.
Miał złe przeczucia. Ostatnio nie była w najlepszej formie a On obiecał sobie, że o Nią zadba i nie pozwoli jej na żadnego głupstwo. Gdyby był w Bydgoszczy zapewne wsiadł by w samochód i przyjechał, niestety siedział właśnie w hotelu w Częstochowie. Za dwie godziny musi stawić się na treningu. Przed niedzielnym meczem z Lesznem.
&&
Ward po długich przemyśleniach zwątpił w swój (jak mu się dotychczas wydawało) idealny plan. Żałował, że nie powiedział jej o wszystkim od razu, po tym wydarzeniu. Uświadomił sobie, że Katie mogłaby mu wybaczyć, a przynajmniej spróbować. Po tym co zrobił- wiedział, że nie może liczyć już na nic.
- skończony kretyn!- uderzył pięścią w ścianę.
Dlaczego od razu nie poszedł z tym do Chrisa? Przecież to jego najlepszy kumpel, na pewno doradziłby mu coś „ mądrzejszego”. Wtedy miał by jeszcze szansę to uratować. Pytanie tylko czy tego chciał? Może nie nadaje się na stały związek? Może powinien bawić się do upadłego i nie martwić się o nic. To dobry plan, ale na dłuższą metę by się nie sprawdził. Czuł, ze gdyby poznał Katie dwa lata później wszystko potoczyło by się zupełnie inaczej.
Narzucił na siebie bluzę i udał się do pobliskiego baru. Alkohol pomagał mu zapomnieć o wszystkim.  
&&&
Po 4 godzinach dojechała na miejsce. Zapukała do drzwi. Niestety nikt nie otwierał. Martwiła się, że trafiła w zły czas.
- stadion!- mruknęła sama do siebie.
&&&
Trening dobiegał końca, stadion już praktycznie opustoszał. Zostało kilku mechaników, którzy czyścili sprzęt. Emil kolejny raz próbował się do niej dodzwonić.
- zabije ją!- uśmiechnął się nerwowo.
- ups chyba mam przechlapane!- Rosjanin usłyszał za sobą znajomy głos.
- dostanę przez Ciebie zawału- przytulił ją mocno.
- tego potrzebowałam- mruknęła opierając głowę o jego ramie.
Czuła, że zaraz się rozpłacze. Zacisnęła zęby, aby tego uniknąć. Niestety nie potrafiła nad tym zapanować.
- chodź jedziemy do mnie- oznajmił widząc w jakim jest stanie. 

niedziela, 30 marca 2014

24.

Nawet nie chce liczyć ile czasu mnie tu nie bylo, bo spalę się ze wstydu.
Przeszło mi przez myśl żeby już tu nie wracać i dać sobie z tym spokój, ale chyba nie potrafię. 
Za dużo radości daje mi pisanie i czytanie Waszych opowiadań. 
Postaram się jak najszybciej nadrobić wszystkie zaległości.
Mam ambitny plan dodawać rozdziały regularnie raz w tygodniu. Nie będę podawała konkretnego dnia. Po prostu postaram się to robić. Mam nadzieję, że mi się to uda :)
Licze, że wybaczycie mi moją nieobecność i będziecie ze mną dalej :)
Zgodnie z założeniami pozostało jeszcze 6 odcinków, ale już myślę o kolejnym blogu i kolejnej historii. 
Co z tego wyjdzie- zobaczymy.
Pozdrawiam! ; *

Darcy prezentował świetną formę. Katie pękała z dumy. Wszystkie złe myśli odeszły w niepamięć. Napawała się widokiem wspaniałej jazdy obu Australiczyków. Razem z Sealy uśmiechały się szeroko. Wiedziały, że to będzie „Ich” dzień. Nie pomyliły się. Ward wygrał zawody.  Holder uplasował się na trzecim miejscu. Oczy Katie zaszkliły się. Wiedziała, że to było jego marzenie, które właśnie spełnił. Widziała, że szukał jej wzrokiem.
- chodź ! zejdziemy do Nich!- z amoku wyrwał ją wrzask Sealy, która pociągnęła ją za rękę.
Po chwili znalazły się na murawie stadionu. Dookoła panowała wrzawa. Rudowłosa spojrzała w górę. Czuła się jak w bajce. Bała się, że to tylko sen. Spojrzała na Warda.. Był szczęśliwy.. bardzo szczęśliwy. Dawno go takiego nie widziała. Ten widok bardzo ją ucieszył, czuła, że teraz wszystko będzie już ok.
- Katie chodź do Nas!- usłyszała wrzask Warda, który przedarł się przez tysiące głosów.
Niebieskooka wskoczyła na podium obok chłopaka. Czuła się skrępowana, ale kiedy objął ją ramieniem poczuła się bezpieczna. Czuła, że jest we właściwym miejscu. Po chwili została oślepiona fleszem tysiąca aparatów. Reporterzy zbiegli się przed Nimi, jakby właśnie zdarzyła się jaka sensacja. Dziewczyny starały się uśmiechać i dumnie pozowały ze swoimi zwycięzcami.

***
Emil przyglądał się temu, co dzieje się na murawie stadionu. Przez chwilę poczuł jakby ktoś wbił mu nóż w plecy. Zwątpił. W siebie i wszystko to, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich miesięcy, ale wiedział jedno- nie może odpuścić. I nie odpuści. Czuł wyrzuty sumienia, ponieważ zrozumiał, że boli go widok szczęśliwej Katie. Szczęśliwej z kimś innym.
***

Dziewczyny cierpliwie czekały na zakończenie wszystkich wywiadów, sesji i rozmów ze zwycięzcami. Usadowiły się w stadionowej restauracji pogrążając się w rozmowie. Po niespełna godzinie dołączyli do Nich Darcy i Chris.
- to, co ruszamy świętować- Holder uniósł znacząco brwi.
- pamiętaj, że jutro mecz w Toruniu- blondynka pogroziła mu palcem.
- no wiem, ale chyba należą Nam się jakieś gratulacje- mruknął kładąc głowę na jej ramieniu.
- no tak, tak jesteś najlepszy.
- zaraz! Najlepszy to tu jestem ja!- Ward wstał oburzony.
- dałem Ci dzisiaj wygrać- brunet pokazał mu język.
- no i się zaczyna- Katie przewróciła oczami.
- nie gadajmy tyle tylko chodźmy na miasto- zarządziła Sealy.

***
Obudziła się zlana zimnym potem. Przetarła pojedyncze kosmyki włosów z wilgotnego czoła. Często przywoływała te wspomnienia w swoich snach. A raczej jej podświadomość, nie dawała jej odciąć się od tego. Owszem to wszystko nie było snem.
After party było równie udane jak i całe zwody, ale to co się zdarzyło dzień później wywróciło do góry nogami całe życie Katie. Warda chyba też. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Po meczu w Toruniu Ward zmienił swoje diametralnie swoje zachowanie.

- Musimy porozmawiać Katie. To dla mnie bardzo ważne- szepnął śmiertelnie poważnie.
Rudowłosą przeraziły te słowa, ale miała nadzieję, że w końcu weźmie sprawy w swoje ręce i wyjaśni Ich „sprawę” do końca. Nawet nie wiedziała jak bardzo się wtedy myliła.
Poszli do jej mieszkania. Tam mogli spokojnie porozmawiać.
Ward usiadł na kanapie i patrzył w ścianę.
- więc?- niebieskooka wyrwała go z zamyślenia.
- musimy się rozstać- rzucił bez żadnych emocji.
Katie poczuła jak gorący, wręcz palący podmuch powietrza uderzył z całym impetem w jej płuca.
- co?- to jedyne co mogła z siebie wydusić.
- nie możemy być razem. To bez sensu. Ja się nie nadaje.- wyrzucał z siebie kolejne słowa.
- to jakiś żart? Ukryta kamera?
- nie!- warknął. – mówię serio. To robi się poważne, a ja chce się skupić na karierze.
-a ja Ci w tym przeszkadzam?- zadrwiła.
Każde kolejne słowa były jak noże które wbijały się w jej wnętrze. Coraz głębiej i mocniej.
- zdradziłeś mnie?- dodała bez zastanowienia.
Oczy Australijczyka zrobiły się ogromne.
- trafiłam w sedno.- opowiedziała sama sobie.
- nie!- zerwał się nagle. Po prostu to nie ma racji bytu.
- a wczoraj?
- co wczoraj?
- co to było? Aktorstwo?! Żart? Kpina?!- z reguły w takich sytuacjach musiałaby walczyć ze swoimi łzami, ale tym razem gniew wziął górę. Jej brwi były ściągnięte a wzrok pełen pogardy.
- nie to….- uniósł ręce w geście bezradności.
- jesteś żałosny!- wrzasnęła prosto w jego twarz.
Nie odpowiedział.
- wyjdź!- wycedziła przez zęby.- głuchy jesteś?! Wynoś się!
Spojrzał na nią ostatni raz i skierował się do drzwi. Czuł się jak ostatni skurwiel. Czuł, że zaraz się rozpłacze. Miał ochotę krzyczeć, płakać, walić pięściami w ścianę. Targały Nim sprzeczne emocje. Wiedział, że Katie mu tego nie wybaczy. Jednak uważał, że to najlepsze rozwiązanie. Tylko dla kogo? Dla niego? Bo dla Niej na pewno nie. Jedno wiedział na pewno- złamał jej serce.
Niebieskooka osunęła się na podłogę. Nie wiedziała co się dzieje. Zastanawiała się czy to sen, a może gra w jakimś tandetnym kolumbijskim serialu. A może to 10 386 odcinek „Mody na sukces”? na tę myśl wybuchła żałosnym śmiechem. Czuła się jak śmieć. Co zrobiła źle? Cała jej pewność siebie w jednej chwili została zburzona jak nic nie znaczący domek z kart. Nie wiedziała czy da radę się z tego otrząsnąć. Wiedziała jedno- nigdy nie zgodzi się na takie rozstanie. Miała zamiar walczyć, albo przynajmniej dowiedzieć się co tak naprawdę się stało.

***
 Minął tydzień od tego dnia. Ward zajął się swoją karierą i chciał jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Katie natomiast nie chciała dać za wygraną. Była pewna, że coś musiało się wydarzyć. Bo przecież nie zostawia się kogoś tak po prostu. Z  dnia na dzień. Cieszyła się, że ma wsparcie swoich przyjaciół. Chris i Sealy dzwonili do niej codziennie. Emil również nie zostawił jej samej. Nie rozumiał zachowania Warda. Powinien się cieszyć, że jest wolna, ale nie potrafił. Nie mógł znieść jej cierpienia. Postanowił nie komplikować jej życia. I tak miała zbyt wiele na głowie.  
Wzięła głęboki oddech. Postanowiła wrócić do „życia” wyciągnęła z szafy swoje ulubione spodnie  do tego  sweterek i już po kilku minutach napawała się przyjemnym strumieniem letniej wody który spływał po jej ciele. Zrobiła staranny makijaż i z nadzieją w oczach stwierdziła, że „to będzie dobry dzień”.

*Anglia*

- możesz mi w końcu wyjaśnić co Ty do cholery najlepszego zrobiłeś?!- Holder po raz kolejny ”nawiedził” swojego kumpla.
Ostatnio nie mógł się z Nim dogadać. Nie rozumiał jego postępowania. Ward nie raczył mu tego wytłumaczyć.
- jeszcze Ci się nie znudziło?- jęknął opadając na kanapę z piwem w ręku.
- to wszystko na co Cię stać?
- możesz się ode mnie odwalić?! To moje życie i moja sprawa.
- Darcy! Do cholery czy Ty siebie słyszysz?!- brunet nie wytrzymał. – ogarnij się! I powiedz co tak naprawdę się stało!- warknął wyrywając butelkę z jego ręki.
- zajmij się sobą- odpyskował.
Ich sprzeczkę przerwał telefon piegowatego.
- mms z nieznanego numeru- oznajmił na głos.
Na wyświetlaczu pojawił się filmik. Ward obejrzał go przełykając głośno ślinę.
„ Taki sam dostała twoja ukochana”- przeczytał w myślach teskt dołączony do wiadomości.
Chris przyglądał się bacznie zaistniałej sytuacji, ale nie bardzo rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Wyjął telefon z ręki przyjaciela i odtworzył wysłany materiał.
- jesteś skończonym kretynem!- wrzasnął kiedy skończył. 
- Poczekaj!- jęknął bezradnie. 

czwartek, 16 stycznia 2014

23.

Obiecuję poprawę i ciągle zaniedbuje bloga... Wybaczcie, ale sesja w tym roku jest nad wyraz bezlitosna a na dodatek bierze mnie jakaś choroba :/ 
Mam nadzieję, że Wy się jakoś trzymacie :)
Pozdrawiam :)

Na szczęście Rosjanin wstał o własnych siłach. Niebieskooka odetchnęła z ulgą. Kiedy schodził do parku maszyn odnalazł Ją wzrokiem  uśmiechając się delikatnie  chciał dać jej znak, że wszystko z Nim ok.  Ostatecznie mecz skończył się niewielką wygraną gospodarzy. Katie czuła się dość niezręcznie dlatego zaszyła się gdzieś w boksie Emila nie chcąc być zauważona.
- Emil?!- do Bosku „wpadł” Grisza.
Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- z fanami- odpowiedziała.
Nie przepadała za Nim. Był bezczelny i lubił prowokować. Często nie panował nad emocjami, a to w przypadku zawodników istotna rzecz. Uważała, że jest nieprofesjonalny. Pomimo tego wiedziała, że lubią się z Emilem, dlatego tolerowała go.
- o proszę a Ty nie powinnaś być z Darcym? Chyba nie będzie zadowolony, że uganiasz się na innym- skomentował.
- to chyba nie twoja sprawa?- zauważyła.
- ja nic nie mówię- uniósł ręce w górę po czym z szyderczym uśmieszkiem wyszedł z Bosku.
- kretyn!- warknęła.
Wkurzył ją. Nawet bardzo. Bo niby co go to wszystko obchodziło?! Zazdrosny?! Miała ochotę pójść za Nim i wygarnąć mu wszystko, co o Nim myśli, ale postanowiła nie zniżać się do jego poziomu.
- jestem!- z zamyślenia wyrwał ją Emil.
- jesteś na mnie zła? Wybacz kibice nie dają mi żyć- wytłumaczył widząc jej wściekłą minę.
- nie jestem zła. Na pewno nie na Ciebie- uśmiechnęła się blado.
- Ward?
- tym razem nie
- co się stało?
- Grisza..- przewróciła oczami.
- nie przejmuj się Nim. On nie wiem co mówi- mruknął przytulając ją delikatnie.
- nie mówmy o tym. Wracamy do domu?
- taaaak! o tym marze! - wyszczerzył się.
***
- na pewno chce już wracać?- spojrzał na Nią zawiedziony.
Stali właśnie na dworcu. Za pół godziny odjeżdżał jej pociąg.
- muszę, to trochę dziwne jakbym tyle u Ciebie została- zerknęła na niego.
- nie rozumiem..- pomyślał głośno.
- czego ?
- no bo zobacz jak On Cię traktuje a Ty?
- co ja?
- no jesteś wobec niego fair i w dodatku cały zrobisz tak żeby to jemu było dobrze nie patrząc na siebie.
- to, że On się tak zachowuje nie znaczy, że ja też mam taka być.
- nie zasługuje na Ciebie- oznajmił nie spuszczając z Niej wzroku.
- to się okaże prędzej czy później- skwitowała.
- to widzimy się  w piątek?
- tak. Do zobaczenia i dziękuje- mruknęła całując jego policzek i przytulając go mocno.
- ja też dziękuje, uważaj na siebie- ostatni raz zaciągnął się zapachem jej włosów.
***
W Piątek o 12 miała lot do Kopenhagi. Postanowiła pojechać do Gdańska dzień wcześniej i odwiedzić swoją koleżankę.
Z jednej strony nie mogła doczekać się spotkania ze swoim chłopakiem, ale miała również mieszane uczucia. Nie wiedziała czy potrafią jeszcze ze sobą rozmawiać. Założyła słuchawki i „odpłynęła” rozwalając się wygodnie na fotelu.
***
Kiedy dojechała na stadion  chciała znaleźć swojego chłopaka. Ku jej zdziwieniu zastała Warda okrążonego przez kilka dziewczyn.
- wesoło tu macie- wtrąciła przerywając głośne śmiechy.
- Katie, już jesteś- chłopak wyraźnie wpadł w zakłopotanie.
Dziewczyny opuściły pomieszczenie.
- chyba za szybko- zauważyła.
- oj przestań, nie chce się kłócić- mruknął przytulając ją mocno.
Była na niego zła, ale brakowało jej jego bliskości.
- cieszę się, że już jesteś- odgarnął z jej twarzy kosmyk włosów.
- ja też, tęskniłam- złączyła ich usta w pocałunku.
Po długiej rozmowie z Wardem, niebieskooka przywitała się z resztą przyjaciół.
Za chwilę zaczynał się trening. Katie zajęła miejsce na trybunie. Nie rozumiała dlaczego, ale czuła, że nic nie jest tak jak powinno. Darcy zachowuje się jak gdyby nigdy nic a ona? Sama nie wiedziała co czuje. Z jednej strony tęskniła za Nim i cieszyła się, że w końcu się widzą, ale z drugiej miała wrażenie, że to wszystko jest udawane.
- o czym tyle myślisz?- z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos.
- Sealy?! Nie wiedziałam, że będziesz!- niebieskooka rzuciła się na szyję blondynce.
- postanowiłam zrobić Ci niespodziankę- wyszczerzyła się.
- no to Ci się udało!
Dziewczyny dobrze się dogadywały. Miały dużo wspólnych tematów i to samo podejście do większości spraw. Rudowłosa ucieszyła się, że będzie miała towarzyszkę. Dzięki temu nie będzie myślała o tych wszystkich sprawach.
- słyszałam, że ostatnio Darcy często u Was przebywał- zaczęła niepewnie.
- tak to prawda. Nie chce Cię denerwować- mruknęła spoglądając na niebieskooką.
- mów co wiesz.. jakoś to zniosę- Katie próbowała ukryć przerażenie.
- niestety nie wiem za dużo, w każdym razie coś go dręczy, zmienił się. Powinniście szczerze pogadać- poradziła.
- żeby z Nim się dało porozmawiać- szepnęła bezradnie.
Blondynka poklepała ją po ramieniu. Rudowłosa postanowiła odłożyć „tę” rozmowę na później. Wiedziała, że teraz najważniejsze jest GP, nie chciała psuć atmosfery. Odgoniła złe myśli. Trening właśnie dobiegł końca.
- hej i jak tam?- zapytała opierając się o motocykl Rosjanina.
-nie jest źle. Dam radę- puścił jej oczko.
- chcesz mi o czymś powiedzieć?- spojrzała na niego znacząco.
- niby o czym?
- widziałam jak dzisiaj kulałeś.. co z Twoją nogą?
- nic poważnego- machnął ręką.- oj no dobrze, jest złamana al…
- złamana?!- wtrąciła przerażona. – dlaczego nic mi nie powiedziałeś?!- oburzyła się.
-ale to nic poważnego- dokończył. Po co miałem Cię martwić?
- powinnam Cię udusić- przytuliła go.- dasz jutro radę?
- chyba w to nie wątpisz?!
Wiedziała, że cierpi, ale nie chciał dać po sobie poznać, że coś go boli.
- a jak Ward?- zmienił temat.
- wszystko ok- ucięła krótko.
-jasne…
- Emil daj spokój.. nie chce o tym rozmawiać- jęknęła ucinając rozmowę.- do zobaczenia jutro.
***
Przed zawodami atmosfera była  napięta. Ward nie mógł doczekać się ścigania. Natomiast dziewczyna martwiła się o jego formę po kontuzji no i jeszcze Emil będzie jechał ze złamaną nogą. Bała się tych zawodów. 
Katie i Sealy zajęły miejsca na trybunie i delektowały się wspaniała atmosferą jaka panowała na stadionie. Były pod wrażeniem całej oprawy i prezentacji zawodników.  Wokoło powiewały flagi różnych narodowości, oczywiście dało się zauważyć przewagę barw Danii. Niestety świetną atmosferę zachwiał trzeci bieg w którym  Emil i Jonsson upadli na tor. Niebieskooka zacisnęła rękę blondynki. Upadek wyglądał fatalnie.
- spokojnie, będzie ok, zobacz wstaje- Sealy próbowała pocieszyć przyjaciółkę.
Rzeczywiście Rosjanin wstał o własnych siłach, ale grymas na jego twarzy wyjaśniał wszystko. Cierpiał, ale wiedziała, że nie odpuści.