http://love-is-your-chance.blogspot.com/
Pojechali na tor
niedaleko domu Pawła. Chłopacy szaleli rywalizując między sobą. Chcieli
zaimponować dziewczynie.
Katie siedziała na
trawie. Przyglądała się wybrykom swoich towarzyszy. Uśmiechała się do siebie
widząc jak się nawzajem wyprzedzają i
udowadniają kto skacze wyżej. Była rozbawiona, ale nadal nie dawały jej spokoju
myśli o Darcym. Martwiła się również o Emila. Ostatnio dużo rozmawiali.
Potrzebował tego. Rozmowy. Zwykłej ludzkiej rozmowy. O niczym konkretnym. Po
prostu. Nie znali się zbyt długo, ale to zdawało się ułatwiać sprawę.
- hej piękna nie myśl
tyle!- z zamyślenia wyrywał ją Duzers.
- ubieraj się i
wsiadaj- Paweł rzucił w nią swoim kombinezonem.
Szło jej nieźle. Co
prawda nie miała takiej szybkości jak jej „trenerzy”, ale dawała radę.
- niezła jest-
stwierdził Przedpełski kiedy mijała kolejną przeszkodę.
- odważna- pochwalił ją
Dudek- lubię takie- wyszczerzył się.
Paweł wybuchnął
śmiechem.
- spóźniłeś się. Dracy
coś do niej ma.
- tak? To czemu go tu
nie ma?- Patryk wydawał się być zadowolony.
Spędzili na torze cały
dzień. Bawili się świetnie. Dziewczyna zapomniała na chwilę o swoich sprawach.
***
- Ty naprawdę nic nie
pamiętasz?!- Chris spojrzał błagalnie na kumpla.
Od kilku dni siedzi w
domu. Nawet nie chce mu się ruszyć tyłka
do kumpli. Nie mówiąc o alkoholu i imprezach na które miał teraz dużo
czasu.
- powiesz mi wreszcie o
co chodzi!- denerwował się.
Chris był pewny, że
rudy się zgrywa. Ale jemu naprawdę na niej zależało. Wyjaśnił mu całą sytuację.
- muszę jechać do
Torunia.- zadecydował.
- już wszystko
zaplanowałem. Pojedziemy w piątek. Zarezerwowałem nam już lot- wyszczerzył się.
- dzięki, stary jesteś
prawdziwym kumplem- przybili sobie „żółwia”.
24 maja.
Patrykowi spodobało się
w Toruniu i został prawie cały tydzień. W niedzielę kolejny mecz, dlatego
piątek był ostatnim dniem pobytu żużlowca.
Od rana jeździli na
crossach, Katie była coraz lepsza. Coraz lepiej „czuła” maszynę i każde kolejne
manewry sprawiały jej mniej trudu.
- w podziękowaniu za
szybki kurs zapraszam Was do siebie na kolacje- oznajmiła ściągając z głowy
kask.
- nie możemy odmówić-
obaj wyszczerzyli się w geście radości.
***
Podjechali pod jej dom.
Oboje wpatrywali się w jej okna. Paliło się światło. Była tam.
- ruszysz się czy mam
Cię wyrzucić z tego samochodu?- Chris spojrzał na kumpla zniecierpliwiony.
***
Oglądali powtórkę meczu
z przed tygodnia. Żywiołowo wymieniali swoje poglądy i opinie. Patryk zbyt
impulsywnie zareagował na słowa jednego z komentatorów i cały kubek herbaty
wylądował na jego koszulce.
***
Wziął głęboki oddech i
odpiął pasy.
- poczekam tu na
Ciebie.
Wysiadł. Na szczęście
drzwi od klatki schodowej były otwarte. Jakaś staruszka wychodziła akurat z
psem na spacer. Stanął przed jej
drzwiami. Serce waliło mu jak oszalałe. Nie przygotował sobie żadnej mowy. Po
prostu- niech się dzieje samo. Zapukał.
- Darcy?! Co tu tutaj
robisz?!- dziewczynę zaskoczył widok rudego. Stanęła jak wryta.
- przyjechałe…
- gotowe!- przerwał mu
czyjś głos.
Z łazienki wyszedł
Dudek. Bez koszulki. Darcy spojrzał na niego, a gdyby wzrok mógł zabić to na
pewno Duzers byłby już martwy.
Katie spojrzał najpierw
na Dudka a potem z powrotem na Warda. Był wściekły.
- widzę, że szybko się
pocieszyłaś- warknął po czym odwrócił się napięcie i zbiegł po schodach.
- Ward!- krzyknęła za
nim.
Nie wiedziała co ma
zrobić. Przez jej głowę przebiegło tysiące myśli. „ Biegnij za nim!” „zadzwoń”
„zostaw go”.
- przepraszam.. ja nie,
nie wiedziałem- Patryk wydawał się być równie zdezorientowany co ona.
- nie Twoja wina-
uśmiechnęła się blado.
***
Był wściekły. Miał
najgorsze myśli. Poczuł, że ktoś z niego zadrwił i to jeszcze ON.
- niepotrzebnie tu
przyjechaliśmy. Pocieszyła się już. Tym śmiesznym Dudkiem!- wrzasnął trzaskając
drzwiami.- jedźmy na imprezę. Musze się napić.
Holder ruszył bez słowa.
***
Niezręczną ciszę
przerwał dźwięk jej telefonu.
„ jedziemy do miasta.
Bądź za pół godziny. Tam gdzie zawsze. Chris”
Wiedział, że to jakaś
pomyłka. Holder widział jak się zachowywała to tym „wyznaniu” kiedy Ward w
ogóle nie reagował. Był pewny, że tak łatwo nie odpuściła. Znał ją lepiej niż
myślał. Czuł się jak jej starszy brat. Czuł się odpowiedzialny za nią i za
niego.
Pobiegła do łazienki.
Chciała się ogarnąć.
- nie myślałem, że jej
też na nim zależy- Dudek wyglądał na załamanego.
- ostrzegałem- Paweł
spojrzał na niego z politowaniem.
Polubił ją. Świetnie
się dogadywali i spędził z nią fajny tydzień. Myślał, że ona też go lubi.
Bardziej niż jak kolegę.
Odwieźli ją pod klub w
którym miał być Chris i Darcy.
***
Darcy miał wszystkiego dość.
Postanowił się wyluzować. Wypił trochę wódki dla odwagi. Chciał o wszystkim
zapomnieć. Niczym się nie przejmować. Jakaś blondi przykleiła się do niego.
Wziął ją na kolana. Dziewczyna była chętna i łatwa. Mógł z nią zrobić wszystko.
Chris siedział i przyglądał
się kumplowi. Kiwał przecząco głową. Był jeszcze taki dziecinny. Myślał, że
alkohol i łatwa panienka załatwią całą sprawę. Sam też taki był. Kiedyś. Na
szczęście poznał Sealy – ona zmieniła go zupełnie. W tę pozytywną stronę. Do
tego pojawił się Max. Czuł się jak prawdziwy facet. Dlatego wiedział, że dla
Warda też jest ratunek- Katie.
***
- dziękuje Wam za
wszystko. Jesteście super kumplami- przytuliła każdego z nich i wysiadła.
Odjechali.
Weszła do środka.
Wytężała swój wzrok żeby ich znaleźć. W klubie było pełno ludzi. Znalazła ich. Siedzieli
tam gdzie zawsze. Najpierw ujrzała Chrisa. Siedział wpatrując się przed siebie.
Potem zobaczyła JEGO. Obmacywał się z jakąś cycatą pół nagą blondyną. Zamarła.
On też ją zobaczył.
Stała w bezruchu. Jej oczy zalały się łzami. Poczuł się jakby wbił jej nóż w
plecy.
Wybiegła. Była wściekła.
Miała dość tej całej szopki. Pobiegła nad Wisłę. Usiadła na jednej z ławek.
Podkuliła nogi i schowała twarz w dłoniach.
Wybiegł za nią. Biegł
przed siebie. Klnąc pod nosem.
Znalazł ją. Bał się podejść. Nie wiedział jak
zareaguje, co jej powie, ale pieprzył to. Musiał raz na zawsze to wyjaśnić.
- Katie! Przepraszam.-
usiadł koło niej.
Popatrzyła na niego. Po
jej policzku spływała łza.
- mam dość rozumiesz?-
mruknęła.
Nie chciała krzyczeć.
Nie chciała robić sceny. Chciała to po prostu zakończyć.
- wiem. Ja też.-
szepnął sadzając ją sobie na kolanach.
Nie opierała się.
Wziął jej twarz w swoje
dłonie.
- Wiem, że czekałaś na
mój ruch, ale ja nic nie pamiętam, nie pamięta, co wtedy mówiłaś.- wziął głęboki
oddech.
Spojrzała w jego
niebieskie oczy.
- „ teraz albo nigdy”-
pomyślała.
No tak, bo cycate blondynki są najlepszym lekiem na złamane serce.
OdpowiedzUsuńCzyżby Patryk też miał złamane serce?
Chris, jedyny mądry i dojrzały. Holder, jesteś moim bogiem. <3
Pocałują się?!
OdpowiedzUsuńDarcy idioto, tylko cycki ci w głowie! Masz szczęście, że za nią wybiegłeś bo byłoby źle!
No i biust w głowie Darciego znów okazał się silniejszy ! Chris najbardziej dojrzały :) Zapraszam do mnie : aussielovestory.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJejciu jak mnie Ward wkurza. Ta alkohol i łatwa laska. Normalka.
OdpowiedzUsuńDuzers kocham Cię Misiaku, ale tutaj nie jesteś potrzebny :P Możesz ją zostawić :)
Powodzenia. Mam nadzieję, że im się uda :)
Czekam na next :)
On nigdy nie chce dać sobie czegokolwiek wytłumaczyć! Osioł -,-
OdpowiedzUsuńDudek chciał być lekiem, a teraz on sam takiego lekarstwa potrzebuje. Daj mu jakąś fajną laskę! Niech nie będzie smutny. :D
Nadrabiam zaległości, także lecę dalej. ;)