niedziela, 30 marca 2014

24.

Nawet nie chce liczyć ile czasu mnie tu nie bylo, bo spalę się ze wstydu.
Przeszło mi przez myśl żeby już tu nie wracać i dać sobie z tym spokój, ale chyba nie potrafię. 
Za dużo radości daje mi pisanie i czytanie Waszych opowiadań. 
Postaram się jak najszybciej nadrobić wszystkie zaległości.
Mam ambitny plan dodawać rozdziały regularnie raz w tygodniu. Nie będę podawała konkretnego dnia. Po prostu postaram się to robić. Mam nadzieję, że mi się to uda :)
Licze, że wybaczycie mi moją nieobecność i będziecie ze mną dalej :)
Zgodnie z założeniami pozostało jeszcze 6 odcinków, ale już myślę o kolejnym blogu i kolejnej historii. 
Co z tego wyjdzie- zobaczymy.
Pozdrawiam! ; *

Darcy prezentował świetną formę. Katie pękała z dumy. Wszystkie złe myśli odeszły w niepamięć. Napawała się widokiem wspaniałej jazdy obu Australiczyków. Razem z Sealy uśmiechały się szeroko. Wiedziały, że to będzie „Ich” dzień. Nie pomyliły się. Ward wygrał zawody.  Holder uplasował się na trzecim miejscu. Oczy Katie zaszkliły się. Wiedziała, że to było jego marzenie, które właśnie spełnił. Widziała, że szukał jej wzrokiem.
- chodź ! zejdziemy do Nich!- z amoku wyrwał ją wrzask Sealy, która pociągnęła ją za rękę.
Po chwili znalazły się na murawie stadionu. Dookoła panowała wrzawa. Rudowłosa spojrzała w górę. Czuła się jak w bajce. Bała się, że to tylko sen. Spojrzała na Warda.. Był szczęśliwy.. bardzo szczęśliwy. Dawno go takiego nie widziała. Ten widok bardzo ją ucieszył, czuła, że teraz wszystko będzie już ok.
- Katie chodź do Nas!- usłyszała wrzask Warda, który przedarł się przez tysiące głosów.
Niebieskooka wskoczyła na podium obok chłopaka. Czuła się skrępowana, ale kiedy objął ją ramieniem poczuła się bezpieczna. Czuła, że jest we właściwym miejscu. Po chwili została oślepiona fleszem tysiąca aparatów. Reporterzy zbiegli się przed Nimi, jakby właśnie zdarzyła się jaka sensacja. Dziewczyny starały się uśmiechać i dumnie pozowały ze swoimi zwycięzcami.

***
Emil przyglądał się temu, co dzieje się na murawie stadionu. Przez chwilę poczuł jakby ktoś wbił mu nóż w plecy. Zwątpił. W siebie i wszystko to, co wydarzyło się w przeciągu ostatnich miesięcy, ale wiedział jedno- nie może odpuścić. I nie odpuści. Czuł wyrzuty sumienia, ponieważ zrozumiał, że boli go widok szczęśliwej Katie. Szczęśliwej z kimś innym.
***

Dziewczyny cierpliwie czekały na zakończenie wszystkich wywiadów, sesji i rozmów ze zwycięzcami. Usadowiły się w stadionowej restauracji pogrążając się w rozmowie. Po niespełna godzinie dołączyli do Nich Darcy i Chris.
- to, co ruszamy świętować- Holder uniósł znacząco brwi.
- pamiętaj, że jutro mecz w Toruniu- blondynka pogroziła mu palcem.
- no wiem, ale chyba należą Nam się jakieś gratulacje- mruknął kładąc głowę na jej ramieniu.
- no tak, tak jesteś najlepszy.
- zaraz! Najlepszy to tu jestem ja!- Ward wstał oburzony.
- dałem Ci dzisiaj wygrać- brunet pokazał mu język.
- no i się zaczyna- Katie przewróciła oczami.
- nie gadajmy tyle tylko chodźmy na miasto- zarządziła Sealy.

***
Obudziła się zlana zimnym potem. Przetarła pojedyncze kosmyki włosów z wilgotnego czoła. Często przywoływała te wspomnienia w swoich snach. A raczej jej podświadomość, nie dawała jej odciąć się od tego. Owszem to wszystko nie było snem.
After party było równie udane jak i całe zwody, ale to co się zdarzyło dzień później wywróciło do góry nogami całe życie Katie. Warda chyba też. Przynajmniej miała taką nadzieję.
Po meczu w Toruniu Ward zmienił swoje diametralnie swoje zachowanie.

- Musimy porozmawiać Katie. To dla mnie bardzo ważne- szepnął śmiertelnie poważnie.
Rudowłosą przeraziły te słowa, ale miała nadzieję, że w końcu weźmie sprawy w swoje ręce i wyjaśni Ich „sprawę” do końca. Nawet nie wiedziała jak bardzo się wtedy myliła.
Poszli do jej mieszkania. Tam mogli spokojnie porozmawiać.
Ward usiadł na kanapie i patrzył w ścianę.
- więc?- niebieskooka wyrwała go z zamyślenia.
- musimy się rozstać- rzucił bez żadnych emocji.
Katie poczuła jak gorący, wręcz palący podmuch powietrza uderzył z całym impetem w jej płuca.
- co?- to jedyne co mogła z siebie wydusić.
- nie możemy być razem. To bez sensu. Ja się nie nadaje.- wyrzucał z siebie kolejne słowa.
- to jakiś żart? Ukryta kamera?
- nie!- warknął. – mówię serio. To robi się poważne, a ja chce się skupić na karierze.
-a ja Ci w tym przeszkadzam?- zadrwiła.
Każde kolejne słowa były jak noże które wbijały się w jej wnętrze. Coraz głębiej i mocniej.
- zdradziłeś mnie?- dodała bez zastanowienia.
Oczy Australijczyka zrobiły się ogromne.
- trafiłam w sedno.- opowiedziała sama sobie.
- nie!- zerwał się nagle. Po prostu to nie ma racji bytu.
- a wczoraj?
- co wczoraj?
- co to było? Aktorstwo?! Żart? Kpina?!- z reguły w takich sytuacjach musiałaby walczyć ze swoimi łzami, ale tym razem gniew wziął górę. Jej brwi były ściągnięte a wzrok pełen pogardy.
- nie to….- uniósł ręce w geście bezradności.
- jesteś żałosny!- wrzasnęła prosto w jego twarz.
Nie odpowiedział.
- wyjdź!- wycedziła przez zęby.- głuchy jesteś?! Wynoś się!
Spojrzał na nią ostatni raz i skierował się do drzwi. Czuł się jak ostatni skurwiel. Czuł, że zaraz się rozpłacze. Miał ochotę krzyczeć, płakać, walić pięściami w ścianę. Targały Nim sprzeczne emocje. Wiedział, że Katie mu tego nie wybaczy. Jednak uważał, że to najlepsze rozwiązanie. Tylko dla kogo? Dla niego? Bo dla Niej na pewno nie. Jedno wiedział na pewno- złamał jej serce.
Niebieskooka osunęła się na podłogę. Nie wiedziała co się dzieje. Zastanawiała się czy to sen, a może gra w jakimś tandetnym kolumbijskim serialu. A może to 10 386 odcinek „Mody na sukces”? na tę myśl wybuchła żałosnym śmiechem. Czuła się jak śmieć. Co zrobiła źle? Cała jej pewność siebie w jednej chwili została zburzona jak nic nie znaczący domek z kart. Nie wiedziała czy da radę się z tego otrząsnąć. Wiedziała jedno- nigdy nie zgodzi się na takie rozstanie. Miała zamiar walczyć, albo przynajmniej dowiedzieć się co tak naprawdę się stało.

***
 Minął tydzień od tego dnia. Ward zajął się swoją karierą i chciał jak najszybciej o wszystkim zapomnieć. Zachowywał się tak jakby nic się nie stało. Katie natomiast nie chciała dać za wygraną. Była pewna, że coś musiało się wydarzyć. Bo przecież nie zostawia się kogoś tak po prostu. Z  dnia na dzień. Cieszyła się, że ma wsparcie swoich przyjaciół. Chris i Sealy dzwonili do niej codziennie. Emil również nie zostawił jej samej. Nie rozumiał zachowania Warda. Powinien się cieszyć, że jest wolna, ale nie potrafił. Nie mógł znieść jej cierpienia. Postanowił nie komplikować jej życia. I tak miała zbyt wiele na głowie.  
Wzięła głęboki oddech. Postanowiła wrócić do „życia” wyciągnęła z szafy swoje ulubione spodnie  do tego  sweterek i już po kilku minutach napawała się przyjemnym strumieniem letniej wody który spływał po jej ciele. Zrobiła staranny makijaż i z nadzieją w oczach stwierdziła, że „to będzie dobry dzień”.

*Anglia*

- możesz mi w końcu wyjaśnić co Ty do cholery najlepszego zrobiłeś?!- Holder po raz kolejny ”nawiedził” swojego kumpla.
Ostatnio nie mógł się z Nim dogadać. Nie rozumiał jego postępowania. Ward nie raczył mu tego wytłumaczyć.
- jeszcze Ci się nie znudziło?- jęknął opadając na kanapę z piwem w ręku.
- to wszystko na co Cię stać?
- możesz się ode mnie odwalić?! To moje życie i moja sprawa.
- Darcy! Do cholery czy Ty siebie słyszysz?!- brunet nie wytrzymał. – ogarnij się! I powiedz co tak naprawdę się stało!- warknął wyrywając butelkę z jego ręki.
- zajmij się sobą- odpyskował.
Ich sprzeczkę przerwał telefon piegowatego.
- mms z nieznanego numeru- oznajmił na głos.
Na wyświetlaczu pojawił się filmik. Ward obejrzał go przełykając głośno ślinę.
„ Taki sam dostała twoja ukochana”- przeczytał w myślach teskt dołączony do wiadomości.
Chris przyglądał się bacznie zaistniałej sytuacji, ale nie bardzo rozumiał o co w tym wszystkim chodzi. Wyjął telefon z ręki przyjaciela i odtworzył wysłany materiał.
- jesteś skończonym kretynem!- wrzasnął kiedy skończył. 
- Poczekaj!- jęknął bezradnie.