-
spoźnie się!- wrzasnęła spoglądając w telefon.
Jej
budzik nie zadzwonił, a za pół godziny powinna być na stadionie. Trener uparł
się, aby Ona również brała udział w treningu z psychologiem.
- przyda Ci się. Poza tym zobaczysz jak to wygląda- oznajmił
po wczorajszym meczu.- nie patrz tak na mnie. Nie twierdzę, że masz coś z
głową, ale uwierz mi, że współpraca z psychologiem jest bardzo ważna o ile nie
najważniejsza- dodał widząc jej zdziwiony wzrok.
- wiem, wiem i dziękuje- uśmiechnęła się delikatnie.
Cieszyła
się, że trener tarkował ją jak kogoś z teamu, chociaż prawnie do niego nie
należała. Zżyła się z Nimi wszystkimi i wiedziała, że pożegnanie nie będzie
łatwe. Kto wie? Może nie będzie konieczne ;)
***
Biegała
po mieszkaniu w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Po drodze natchnęła się na
krzesło i o mało nie wylądowała na podłodze. Po 15 minutach była gotowa do
wyjścia. Dziękowała w duchu, że nie nakłada na siebie 5 warstw „tapety”, co
znacznie skraca jej poranne przygotowania. Miała już wychodzić kiedy nagle
rozdzwonił się jej telefon.
-
długo mam jeszcze czekać?- usłyszała zniecierpliwiony głos Chrisa.
- ale
jak to? Gdzie?- zdziwiła się.
- nie
zadawaj tyle pytań tylko złaź na dół bo przez Ciebie dostane mi się od trenera-
zakończył.
Katie
chwyciła torebkę i zbiegła na dół.
- co
ja bym bez Ciebie zrobiła- pisnęła wsiadając do samochodu.
-
jestem niezastąpiony- wyszczerzył się dumnie.
Po 10
minutach byli już na stadionie. Dziewczyna z zachwytem przysłuchiwała się
słowom psychologa.
***
Ward.
Wracał
właśnie z treningu, kiedy zadzwonił jego telefon.
-
cześć Marek- przywitał się.
- no
cześć, mam dla Ciebie dobrą wiadomość- oznajmił.
-
jaką?- ucieszył się.
-
rozmawiałem z Twoimi lekarzami i może wystąpić na SGP w Kopenhadze.
-
serio?! To zajebiście!- wrzasnął mocując się z zamkiem od drzwi.
-
powiedzieć Katie? Jest teraz na stadionie.
-
nie. Sam jej powiem- uśmiechnął się zapominając o ich „problemach”.
W
końcu wraca na tor! Czekał na to od dłuższego czasu.
- „teraz
wszystko musi wrócić do normy.”- powiedział sam do siebie.
***
Niebieskooka
siedziała właśnie razem z Chrisem nad Wisłą.
- to
Darcy- oznajmiła sięgając dzwoniący telefon.
-
odbieraj- ożywił się.
-
cześć- mruknęła niepewnie.
Tęskniła
za Nim. Pomimo tego, że oddalali się od siebie.
- 29
czerwca wracam na tor!- oznajmił uradowany.
-
naprawdę?! To Świetnie!- pisnęła. Nie zauważyła, że w między czasie Chris
machał przed Nią kopertą.
- weź
kopertę od Holdera- rozkazał, jakby widział, co robi jego kumpel.
Kiedy
ją otworzyła zaniemówiła. W środku znajdowały się bilety na lot, wejściówka VIP
na GP, karty do hotelu i na after party.
-
dziękuję!- wrzasnęła podekscytowana.
- do
zobaczenia mruknął na zakończenie.
Holder
przyglądał się Katie. Była szczęśliwa. Ten widok bardzo go ucieszył. Wierzył, że
w końcu wszystko się ułoży, że Ward w końcu zachowa się jak facet. Bardzo tego
chciał.
***
24
czerwca.
To
już dzisiaj. Obrona licencjatu. Była 9 rano.
Siedziała na korytarzu, razem ze swoją koleżanką. Obie były bardzo
zestresowane. Liczyła po cichu, że pojawią się jej przyjaciele i chłopak.
Niestety, była sama, ale nie miała głowy, aby się tym zamartwiać. Ciągle
powtarzała sobie w myślach „ będzie dobrze”, „dasz radę”, „ potrafisz”.
Została
wywołana przez przewodniczącego komisji. Weszła do Sali. Czuła, że w środku
cała chodzi. Każdy zadał pytanie. Powoli się uspokajała, ponieważ znała
odpowiedź na każde z nich.
-
dziękujemy, zaraz poprosimy Panią z powrotem i wtedy podamy ocenę- oznajmiła
jedna z kobiet.
Wyszła
łapiąc oddech.
-
Paweł?! Chris?! Co Wy tu robicie?!- krzyknęła widząc swoich przyjaciół.
-
Chyba nie myślałaś, że zostawimy Cię samą?!- oburzyli się.
-
jesteście cudowni!- pisnęła przytulając ich obu.
- a
ja?- za plecami usłyszała bardzo dobrze znany głos.
-
Emil?!- odwróciła się a przed jej oczyma stanął Rosjanin.
Była
w szoku. Nie spodziewała się, że przyjadą. No dobra w głębi duszy wierzyła, ze
Chris i Paweł się pojawią. Liczyła też na Warda. Niestety tutaj się bardzo
zawiodła, ale widok Sayfudinova bardzo ją zaskoczył i uradował zarazem.
Wtuliła
się w niego mocno.
-
jesteś cudowny- szepnęła do jego ucha.
-
zapraszamy po wynik- wtrącił jeden z profesorów.
- i
jak?! no mów?!- Naskoczyli na Nią kiedy wyszła z udawanym smutkiem.
- 5!-
pisnęła rzucając się na Nich.
-
wiedziałem!- Chris zacisnął pięści w geście zwycięstwa.
-
teraz idziemy na lody- zarządził Paweł.
*
godzinę później*
-
niestety ja muszę uciekać za dwie godziny mam lot do Anglii.- Chris wstał z
miejsca.
-
masz dzisiaj mecz i przyjechałeś?! Jesteś najlepszym bratem pod słońcem!-
mruknęła a do jej oczu napłynęły łzy.
-
hej.. co to ? nie płacz- przytulił ją mocno.
- to
ze szczęścia uśmiechnęła się lekko.
Nie
mogła uwierzyć, że otaczają ją tak wspaniali ludzie. W głębi duszy czuła jakby
dostała policzek od Warda, ale nie chciała teraz o tym myśleć. Wolała cieszyć
się towarzystwem swoich przyjaciół.
- ja
też będę uciekał- wtrącił Paweł.
-
już?- spojrzała na niego błagalnie.
- My
też się zbieramy- dodał Emil.
- jak
to My?- zdziwiła się.
-
zabieram Cię ze sobą na mecz- wyszczerzył się dumnie.
- ale
jak to?
-
normalnie. Musimy się zbierać żeby zdążyć dojechać do Częstochowy.
Holder
przyglądał się tej dwójce. Nie podobał mu się pomysł kumpla, ale nie miał prawa
zabronić Katie pojechać. Była szczęśliwa. Nie mógł tego zepsuć. Musiał
koniecznie pogadać z Wardem. Bo jeśli tak dalej pójdzie to straci wszystko i to
na własne życzenie.
Każdy
poszedł w swoją stronę. Katie i Emil zabrali potrzebne rzeczy z domu dziewczyny
i ruszyli w trasę.
Niebieskooka
siedziała spoglądając w okno.
- o
czym myślisz? – przerwał jej.
- tak
ogólnie- mruknęła wyrywając się z zamyślenia.
-
mogę Cię o coś zapytać?
-
Jasne- uśmiechnęła się delikatnie.
-
dlaczego Darcy nie przyjechał?- zerknął na Nią.
- nie
wiem- ucięła krótko.- pewnie miał coś ważniejszego.
- co
może być ważniejszego od Ciebie?- zirytował się, co Ją zaskoczyło i zarazem
zawstydziło.
-
widocznie coś jest. Nie rozmawiajmy o tym, nie psujmy tego dnia.
-
dobrze, ale wiesz, że nie uciekniesz przed tym?
- nie
uciekam. Po prostu odkładam na później- pokazała mu język.
4
godziny poźniej byli już na stadionie. Emil od razu zniknął w swoim boksie.
Razem ze swoimi teamem zabrali się za przygotowanie motocykli na mecz. Katie
skorzystała z wolnej chwili i zadzwoniła do Warda.
-
cześć- mruknęła obojętnie.
-
hej. Jak Twoja obrona?
-
dobrze, zdałam na 5- oznajmiła bez emocji.
-
gratuluję, wiedziałem, ze sobie poradzisz.
-
szkoda, że Cie nie było..
-
wybacz, ale mam teraz dużo treningów przed SGP- oznajmił.
-
rozumiem- warknęła.
-
jesteś zła?
-
raczej zawiedziona- próbowała powstrzymać łzy.
-
wiesz przecież jakie to dla mnie ważne- podniósł głos.
-
jasne.- ucięła.
-
odezwę się jutro- skwitował.
-
„idiota!”- warknęła zaciskając pięści ze złości.
Miała
ochotę to skończyć. Wiedziała, że żużel zawsze będzie na pierwszym miejscu, ale
pomimo wszystko strasznie zabolało. Równie dobrze mógłby trenować w Polsce.
Jakoś wcześniej potrafił rzucić wszystko i przyjechać bez powodu. A teraz?
Miała go dość.
-
tutaj jesteś wszędzie Cię szukałem- z zamyślenia wyrwał ją głos przyjaciela.
Nic
nie mówiąc przytuliła go mocno.
-
Ward?
Pokiwała
twierdząco głową.
- nie
zasługuje na Ciebie- stwierdził gładząc jej włosy.
-
pewnie masz rację- jęknęła.- dobra starczy tego użalania. Zaraz zaczyna się
mecz.
Postanowiła
na moment „wyrzucić” Warda z głowy i skupić się na meczu. Zajęła miejsce na
trybunie przy parku maszyn i oczekiwała na mecz.
*Emil*
Nie
mógł uwierzyć, że Australijczyk tak potraktował Katie. Dla niego był to dobry powód
żeby się zbliżyć i pokazać jej jak bardzo mu na Niej zależy, ale nie mógł
patrzeć na to jak się zamartwia i jak Ją rani. Jednak teraz liczyło się, że
jest tutaj. Świadomość, że siedzi
na trybunach ( nie oszukujmy się dla Niego) napawała go pozytywną energią.
Mecz
układał się po myśli gospodarzy , dziewczyna była dumna ze swojego przyjaciela.
Niestety w 13 biegu Emil upadł na tor. Cały stadion zamarł. Katie wstała z
miejsca, zasłaniając twarz rękoma.
***
I jak po świętach? :D
Mam nadzieję, że Mikołaj było bogaty i trafił z prezentami ;)
Jak przygotwania do Sylwestra? Jakie plany?
Pozdrawiam i życzę na Nowy Rok spełnienia marzeń, szczególnie tych najskrytszych :*
***
I jak po świętach? :D
Mam nadzieję, że Mikołaj było bogaty i trafił z prezentami ;)
Jak przygotwania do Sylwestra? Jakie plany?
Pozdrawiam i życzę na Nowy Rok spełnienia marzeń, szczególnie tych najskrytszych :*
Przyjaciele jak zwykle wspierają Katie w stresujących dla niej sytuacjach, jeśli tak można nazwać obronę licencjatu :) Szkoda, że Ward zawiódł... On na pewno chciałby, żeby Katie była na jego występie w Grand Prix po tak dość długiej przerwie. W ogóle to mnie wkurzył, dzwoni sobie tak po prostu do niej, jak gdyby nigdy nic i oznajmia jej, że wraca do ścigania. Okej, sprawił jej świetny prezent, ale to nie zmienia faktu, że powinien ją przeprosić. Jego zachowanie wobec dziewczyny nie było w porządku. I jeszcze jakby tego było mało to Emil. Przecież Darcy wie, że Katie nie jest mu obojętna, ale robi wszystko, żeby tylko pogorszyć swoje relacje z ukochaną, a Emil na tym korzysta. Mam przeczucie, że Ward "obudzi się" wtedy, gdy już będzie za późno...
OdpowiedzUsuńChciałam Cię jeszcze poprosić, abyś komentarze z powiadomieniami o nowych rozdziałach na Twoich blogach zostawiała w zakładce "SPAM"
UsuńPozdrawiam :)
Zapraszam na nowy rozdział :)
Usuńhttp://fear-hope-life.blogspot.com/2014/01/rozdzia-xiv.html
Oj Darcy, tak ciężko było ruszyć dupę? Zawiodłam się.
OdpowiedzUsuńNie tylko ja, przede wszystkim Katie.
Oj, Emil wydaje się teraz o wiele lepszy od Warda, ale przecież Darcy to jest Darcy no.
Cholera jasna. Jeszcze chwila, a naprawdę zacznę kibicować Emilowi. Nie mogę uwierzyć w to, co robi Ward. Nie mogę uwierzyć, że ma czelność nazywać się chłopakiem Katie. Nosz po prostu! Od kilku rozdziałów jego postępowanie mnie wkurza. Ani razu nie było tutaj między nimi żadnej rozmowy twarzą w twarz. Po prostu niebywałe!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam. Miałam dzisiaj wyjątkowo ciężki dzień. Faceci, którzy kiedykolwiek mówili, że im "zależy", a potem tak nawalają, po prostu wyjątkowo mocno działają mi dzisiaj na nerwy! Dlatego nie przejmuj się moją opinią...
No, ale nic to. Serdecznie pozdrawiam :)
Czuję chęć przybicia piątki.
UsuńPozdrawiam. :)
Boski.
OdpowiedzUsuńAch ten Darcy. Trzy światy.
No i ten Emil.
Zapraszam do siebie na nowości :)
Ward ma minusa. Kolejnego. Chris zdołał wyrwać się na chwilę, żeby być przy dziewczynie. Tu się rozchodzi o jej przyszłość, panie Rudzielec! Nie wiem jak Darcy wyobraża sobie relację w związku, ale telefoniczny związek nie brzmi zbyt zachęcająco. Szanse Emila rosną, jeśli Ward nie przytomnieje, straci możliwość bycia z dziewczyną.
OdpowiedzUsuńOj panie Ward bo się pogniewamy. Jak można zostawić dziewczynę w tak ważnym dniu??? Przecież tak się nie robi. Co może być ważniejszego? Chris jakoś przyleciał specjalnie, chociaż miał mecz. Tak się po prostu nie robi. Jeśli się kogoś kocha to jest się z nim na stałe, a nie od wielkiego święta. Wykręcanie się treningiem to najgłupsza rzecz na świecie. Ehh faceci...
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na nowość: http://trzymajgaz.blogspot.com
Oczywiście również życzę Szczęśliwego Nowego Roku :)
zapraszam na nowości: http://bez-ciebie-znikam.blogspot.com/ oraz http://trzymajgaz.blogspot.com
UsuńDarcy możesz mi powiedzieć do jasnej cholipy co ty wyprawiasz ? ! To był dla niej bardzo ważny moment a ty ją po prostu olałeś ! Ogromne plusy dla CHRISA,PAWŁA I EMILA :) na prawdę ! Zapraszam do mnie : http://smileeverydayandlive.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń