środa, 28 sierpnia 2013


2. 

Dziewczyna przedstawiła się chłopakom, którzy wciągnęli ją w rozmowę.
- Dużo o Tobie słyszeliśmy- zaczął Brytyjczyk.
- Jeśli od Chrisa to pewnie same dobre rzeczy- zażartowała.
- A kto by się przejmował zazdrosnym Wardem. To jeszcze dzieciak. Przydałby mu się ktoś dzięki komu wreszcie wydorośleje- wtrącił Batch.
- o to moja ulubiona piosenka! Zatańczysz?- Tai wyszczerzył się słodko w stronę dziewczyny, która nie potrafiła mu odmówić.

Rano obudziła się z lekkim bólem głowy, ale nic nie było w stanie zepsuć jej nastroju. Wczoraj świetnie się bawiła z nowo poznanymi żużlowcami.
- „chyba nie jestem taka beznadziejna za jaką uważa mnie Ward skoro reszta otoczenia nie ma ze mną problemu”- pomyślała śmiejąc się pod nosem.
Postanowiła ogarnąć się i ruszyć na Motoarene gdzie musiała załatwić kilka spraw.
- proszę, proszę kogo my tutaj mamy- za plecami usłyszała znajomy głos.
- hej a co Ty tutaj robisz?- zapytała zdziwiona przytulając się do Holdera.
- zostajemy jeszcze jeden dzień.- oznajmił. Mam coś dla Ciebie- chłopak podał jej dużą kopertę.
Nieco zdziwiona otworzyła ją pośpiesznie. W środku znajdowała się wejściówka na GP Szwecji które ma odbyć się 4 maja.
- Chris! Dziękuję!!- pisnęła ze szczęścia rzucając się na szyję chłopaka.
-cała przyjemność po mojej stronie- wyszczerzył się widząc radość dziewczyny. Wiem, że to Twoje marzenie a dla mnie to żaden problem poza tym lubię kiedy jesteś ze mną na zawodach- uśmiechnął się delikatnie.
- jesteś najlepszym kumplem jakiego miałam.
Kolejne dni minęły dość szybko jej relacja z Wardem jakby nieco się poprawiła tzn zaczął akceptować jej obecność i uśpił swoją nienawiść a przynajmniej nie obnosił się z nią na każdym kroku.

                                                                                ***
                                                                         21 kwietnia.

- nie… jeszcze pół godzinki- mruknęła słysząc dźwięk budzika.
Do późnych godzin pisała sprawozdanie do gazety i nie miała ochoty wygrzebywać się z łóżka. Dzisiaj jeździmy z Gorzowem- u siebie. Nie będzie łatwo, ale sezon zapowiada się naprawdę obiecująco. Na ekranie telefonu pojawiła się nowa wiadomość:

„ Hej my właśnie ruszamy do Torunia. Będziemy na stadionie o 16 przyjdź do nas. Chris”

Uśmiechnęła się w myślach odpisując:

„ Jasne będę. Uważajcie na siebie”

Wiadomość od przyjaciela zmotywowała ją do działania i już po chwili siedziała w kuchni jedząc śniadanie.
Mieszkała sama. Mała kawalerka niedaleko stadionu. Chciała się w końcu usamodzielnić i żyć na własną rękę. Kręciło się koło niej kilku chłopaków, ale nie chciała być z nikim, bo wiedziała, że chce w przyszłości podróżować wraz z żużlowcami. Miała przyjaciółkę i kilka dobrych koleżanek, ale one miały już stałych partnerów, mężów i dzieci.  Katie tego nie chciała.  Nie wyobrażała sobie innej drogi. Praca od 8 do 16, codziennie to samo miejsce Ci sami ludzie. To mogłoby ją zabić. 

Dochodziła 15. Postanowiła spacerem ruszyć w stronę stadionu, droga zajmowała jej około 20 minut. Zarzuciła na szyję szalik w barwach swojego klubu i wyszła z domu. Nie minęła po drodze żadnego kibica, ponieważ mecz zaczynał się dopiero o 18.30. Kiedy dotarła na miejsce, postanowiła zatrzymać się w restauracji, akurat zaczął się mecz Wrocławia z Tarnowem. Chciała zobaczyć jak poradzą sobie jej  nowi znajomi.

Poczuła nagle czyjąś rękę na swoim ramieniu. Podskoczyła delikatnie.

- o jej co Ty taka bojaźliwa- przed nią stanął piegowaty Australijczyk.
- zapatrzyłam się na mecz- oznajmiła zdziwiona jego gestem.
- cześć piękna- do rozmowy wtrącił się Holder całując w policzek rudowłosą.
- hej, hej- uśmiechnęła się szeroko.
- to co idziemy do parku maszyn?- zaproponował jeden z chłopaków i cała trójka udała się w kierunku wyjścia.

W parku panowało małe zamieszanie, powoli zaczęli zjeżdżać się wszyscy zawodnicy. Katie postanowiła przywitać się z resztą drużyny i trenerami.

- witamy naszą przyszłą Panią menager- trener Ząbki poczochrał dziewczynie grzywkę.
- witamy Pana trenera- roześmiała się.

Uwielbiała tego człowieka, był najlepszym trenerem o jakim mogła marzyć każda drużyna, atmosfera jaką wprowadzał i opieka jaką otaczał każdego była rozbrajająca, był jej idolem i ideałem pod każdym względem, traktowała go jak dziadka za którym bardzo tęskniła. Pan Janek był do niego zabójczo podobny to zachowanie, gesty i ta otwartość to zdecydowanie najbardziej w nim uwielbiała. Nikogo nie darzyła takim szacunkiem jak właśnie tego człowieka, każda jego rada była dla niej jak motto. Czuła, że w nią wierzy i życzy jej jak najlepiej.
Na meczu starała się być zawsze blisko Pana Sławka, przyglądała się dokładnie jego pracy, przysłuchiwała się temu co mówi, czasami dodawała coś od siebie. On również był dla niej bardzo wyrozumiały i życzliwy. Czasami droczył się z nią twierdzą, że kiedyś go wygryzie i zostanie bez pracy. W tym sezonie w drużynie panowała niezwykle dobra atmosfera. To dzięki nowemu kapitanowi, który wzniósł do drużyny ten swój „australijski luz”.

Drużyna z Torunia wygrała mecz z Gorzowem ,w parku panowała niezwykle radosna atmosfera.

- to, co idziemy dzisiaj na imprezę świętować hmmm?- Holder wyszczerzył się na samą myśl.
- jasne, mamy w końcu niepodważalną okazję- dziewczyna postanowiła się wyluzować. Chyba udzielił się jej luz „kangura”
- to o 22 w tym klubie co zawsze- skwitowała wysiadając z busa chłopaka, który postanowił podwieźć ją do domu.
- nie inaczej!
Katie wskoczyła pod prysznic i po godzinie była gotowa do wyjścia. Postanowiła pojechać tramwajem.
                                                                                       ***

Weszła do środka w poszukiwaniu turbo twins, ale w loży siedział tylko młodszy z nich. Wzięła głęboki oddech:

- hej a gdzie Chris?- zapytała witając się z piegowatym.- poszedł do łazienki.
 A co ja Ci nie wystarczę?- wyszczerzył te swoje małe ząbki co nawet ją rozczuliło.
- no jakoś to zniosę- zaśmiała się. Pójdę zamówić sobie drinka- oznajmiła.
- poczekaj ja pójdę- zatrzymał ją po czym ruszył do baru nie czekając na jej reakcje.
- a temu co? Podmienili go?- zażartowała pod nosem.
- cześć mała!- z zamyślenia wyrwał ją Chris
- cześć Duży- roześmiała się na widok starszego bliźniaka.

Lubiła ich towarzystwo, zapominała wtedy o wszystkim, nic nie zaprzątało jej głowy.
Impreza rozkręciła się na dobre, nawet trafił ją zaszczyt tańczenia z Darcym. Martwiła się trochę o Chrisa, ponieważ nie miał najlepszego humoru, coś go dręczyło widziała to.
- Chris co się dzieje?- zapytała kiedy zostali sami przy stoliku.
- wszystko ok.. chyba…- wzruszył ramionami.
- może odprowadzę Cie do hotelu i pogadamy?- zaproponowała
- w sumie może to dobry pomysł
Zebrali swoje rzeczy i skierowali się do wyjścia. Dziewczyna postanowiła poinformować Warda o tym, że wychodzą.
- idę z wami, też jestem zmęczony- oznajmił. – tylko wezmę bluzę. Poczekajcie na zewnątrz.
***
Kiedy dotarli na miejsce dziewczyna poczuła się skrępowana. Przez całą drogę Ward patrzył na nią zabójczym wzrokiem a teraz siedziała w hotelowym pokoju jednego z żużlowców. „To nie może wyglądać dobrze- pomyślała”.
Chris opadł na łóżko a Katie usiadła obok niego.
- co się dzieje?- zapytała niepewnie.
- sam nie wiem jakoś tak hmm ostatnio nie układa się w moim związku- wygdukał.
- Chris każdy ma gorszy czas, a sam wiesz, że życie z osobą taka jak Ty nie jest łatwe.- zaczęła nieśmiało.  - Chodziło mi raczej o to, że jesteś znanym żużlowcem jeździsz po całym świecie- sprostowała widząc jego minę.
- nie wiem, sam nie wiem co myśleć, może powinienem być sam…
- macie wspaniałego syna, Twoja dziewczyna jest naprawdę świetna partnerką, chcesz to zaprzepaścić przez gorsze dni?
- może masz racje- rozchmurzył się i przysunął do dziewczyny, która poczuła lekki niepokój.

"To naprawdę nie wygląda dobrze, pilnuj się i panuj za was obu"- powtarzała w myślach czując na policzku jego oddech.
- dziękuje, że jesteś ze mną. Jesteś prawdziwa przyjaciółką- oznajmił po czym bez namysłu chciał ją pocałować.
Dziewczyna w ostatniej chwili zakryła jego usta swoja dłonią.
- Chris co Ty robisz?!- warknęła zbiegając z łóżka.
- Katie przepraszam! Trochę wypiłem i jeszcze to może użalanie- w jego głosie dało się wyczuć bezradność
.- przepraszam nie chce niszczyć naszej przyjaźni zapomnijmy o tym.- poprosił.
- dobrze. Już ok, nie było zdarzenia- westchnęła głośno przytulając chłopaka. – ja już pójdę- dobranoc
Kiedy wyszła na korytarz nagle ktoś chwycił z całej siły jej rękę przyciskając ją do ściany.

Dodaje na zachętę kolejną część. Mam nadzieję, że Wam się podoba ;)
Jeśli będzie trochę komentarzy to szybko będzie następna część, ponieważ mam coś w zapasie ;)
Pozdrawiam czytelniczki ;)

5 komentarzy:

  1. Co się stało Darcy'emu?! :)
    Swoją drogą myślę, że to on ją zatrzymał. :3
    Coraz bardziej się rozkręca to opowiadanie.
    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! Szybko następny, bo chce się dowiedzieć kto ją przycisnął do ściany!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Chris, nie pij więcej! XD Rozumiem, nie panował nad sobą, ale gdyby Katie nie zareagowała, kto wie jak by się to skończyło. :O Ale całe szczęście, że nie pozwoliła Holderowi na takie coś. :3 Darcy zamiast działać, to się tylko bezczelnie patrzy i pewnie czeka, aż to dziewczyna wykona swój pierwszy ruch, oj co za Rudzielec. XD Jestem pewna, że to właśnie Ward przycisnął Katie do ściany, może wreszcie postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, ale żeby od razu tak brutalnie? ;_; Nikt go nie nauczył, że do dziewczyny trzeba podejść spokojnie i z gracją?! HOLDER JAK MOGŁEŚ DO TEGO DOPUŚCIĆ?! Czemu nie wbiłeś mu tego do tego łba? Co z Ciebie za przyjaciel?! :D Wrrr.. Oby jednak to był Darcy, bo się boję kolejnego rozdziału. :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowość :)
    http://na-pelnym-gazie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń