sobota, 19 kwietnia 2014

26.

- cała drogę milczałaś, stało się coś? – Emil przerwał niezręczną ciszę.
- a stało się- oznajmiła ponuro, wyciągając z torby butelkę białego wina.
- ocho, szykuje się dłuższa rozmowa- uśmiechnął się blado.
Katie nie piła zbyt często. Nawet na oficjalnych imprezach, starała się unikać dużych ilości alkoholu. Wiedział, że „ta” butelka oznacza coś poważniejszego.
- to jakiś żart?!- wrzasnął kiedy skończył oglądać materiał video pokazany przez rudowłosą.
Dziewczynie nie wiedziała i nie chciała opisywać całej akcji, więc postanowiła pokazać mu dowód „zbrodni” Warda.
- żart to był ten nasz związek- burknęła zatapiając usta w butelce.
- co za cholerny dupek! – Emil nie potrafił pohamować emocji.
- przynajmniej wiem, że ze mną wszystko ok- zaśmiała się żałośnie.
- a może jednak nie jest skoro pocieszył się u innej..- odpowiedziała sama sobie.
- przestań! Nie mów tak, dobrze wiesz, że to nie prawda- wtrącił Rosjanin.
- ja już nie wiem co jest prawdą a, co nie- szepnęła popijając kolejny łyk wina.
Emil nie wiedział jak jej pomóc, czuł się bezradny. Patrzył na nią, była w kiepskim stanie.
- wszystko się poukłada- mruknął przytulając jej twarz do swojej piersi.
Katie czuła nadmiar alkoholu we krwi. Zaczęło kręcić się jej w głowie. Poczuła ulgę. Starała się zapomnieć o wszystkim.
- myślę, że już starczy- chłopak wyrwał jej z ręki butelkę.
Nie protestowała.
- czemu mi się tak przyglądasz?- zapytał kiedy dziewczyna wbiła w niego swój wzrok.
- gdyby nie Ty, nie wiem co by teraz ze mną było- mruknęła przysuwając się do niego.
Rosjanin chciał coś powiedzieć, ale niebieskooka zamknęła mu usta pocałunkiem.
Czekał na ten moment już dłuższy czas. Pocałunki dziewczyny stały się coraz bardziej namiętne. Marzył o tym od kiedy tylko ją poznał. Nie chciał tego przerwać. Chciał, aby ta chwila trwała już zawsze.
- Katie przestań…- jęknął  z trudem odsuwając ją od siebie.
Dziewczyna spojrzała na niego żałosnym wzrokiem.
- przepraszam- mruknęła niewinnie.
- chodź położysz się w moim pokoju- oznajmił łapiąc ją pod ramię.
Pomógł się jej przebrać i poczekał aż zaśnie. Jej oddech był spokojny. Spojrzał na nią po raz ostatni i wyszedł uchylając drzwi.
Usiadł chowając twarz w dłoniach. Był z siebie dumny, udało mu się opanować. Wiedział, że nie mógł pozwolić jej na nic więcej. Katie była pijana i rozżalona. Czuł, że jakby dał ponieść się emocjom- wykorzystałby ją, a tego by sobie nie wybaczył. Uświadomił sobie za to jak bardzo mu na Niej zależy. Wiedział, że teraz na pewno nie odpuści. Wiedział, że nie zrobiła tego tylko dlatego, że była pijana.

&&&
Obudziła się dość wcześnie. Jej usta były wyschnięte. Powoli podniosła się z łóżka, miała ochotę podziękować Emilowi, że zabrał jej tę butelkę. Gdyby wypiła cała butelkę zapewne biegłaby teraz do łazienki, a jej głowa eksplodowałaby z bólu. W drodze do kuchni przypomniała sobie o wszystkim, co się wczoraj wydarzyło. Było jej wstyd. Chłopak spał na kanapie. Wzięła szklankę z wodą i usiadła obok niego.
- już nie śpisz?- mruknął przecierając oczy.
- Emil ja Cię przepraszam… jestem żałosna- jęknęła zawstydzona.
- przestań, zapomnijmy o tym- wcale nie chciało tym zapomnieć, ale nie mógł tego pokazać.
- chcesz jeszcze żeby poszła z Tobą na mecz?- spojrzała na niego błagalnie.
- no jasne! Jak jesteś na trybunach to zawsze lepiej mi się jeździ- puścił jej oczko.
- no ba!- roześmiała się.
- tego mi brakowało.
- czego?
- Twojego uśmiechu- oznajmił radośnie.
Rudowłosa czuła, że się czerwieni.
- no dobra to idę się ogarnąć- zmieniła szybko temat.

&&&
O 10 ruszyli do Leszna. Dziewczyna cieszyła się, że może towarzyszyć Emilowi podczas kolejnego meczu. Zaczynała się do tego przyzwyczajać i bardzo jej to pasowało. Po trzech godzinach dojechali na miejsce. Katie jak zwykle usunęła się w cień, dając chłopakom możliwość spokojnego przygotowania do meczu. Usiadła na trybunach gdzie przyglądała się zamieszaniu panującemu w parku maszyn.
- kogo tam tak obserwujesz- z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos.
- wypatrywałam Ciebie- zażartowała.
- jestem Przemek a Ty?- wyciągnął do Niej rękę.
- Katie. Miło mi- uśmiechnęła się lekko do starszego z Pawlickich.
- a więc? Z czyjego teamu jesteś?- spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Emil racing team- odpowiedziała dumnie.
- aaa to Ty jesteś dziewczyną Warda!- krzyknął triumfalnie.
- raczej.. byłą…- poprawiła go.
-ok nie ważne. Mogę Cię oprowadzić?- puścił jej oczko.
- w sumie to nie mam nic lepszego do roboty- spojrzał na niego nieśmiało.
Zrobił na niej dobre wrażenie. Był naprawdę sympatyczny, do tego nie wywyższał się i nie próbował poderwać jej na „żużlowca”, to ją urzekło. Lubiła braci Pawlickich. Nawet nie wiedziała kiedy zleciał czas. Za pół godziny miał się zacząć mecz.

&&&
Emil szukał jej wzrokiem. Jeszcze przed chwilą siedziała na trybunie. Już chciał do niej zadzwonić kiedy niebieskooka wbiegła go jego boksu.
- Emil przepraszam!- jęknęła zdyszana.
- szukałem Cię wszędzie- mruknął przytulając ją delikatnie, jednak szybko się oddalił. Bał się, że Katie źle to odbierze.
- Przemek mnie porwał- uśmiechnęła się delikatnie.
- Przemek?
- Pawlicki, chciał pokazać mi stadion- wyjaśniła.
Te słowa nie bardzo przypadły mu do gustu, ale postanowił to zignorować. Przecież spacer to nie grzech.
- ok, ale następnym razem daj mi znać- poprosił.
- tak jest! Uciekam na trybuny i powodzenia- szepnęła przytulając do mocno.
- uważaj na siebie- dodała pośpiesznie.
Mówiła to zawsze przed jego meczem. Dzięki temu miał poczucie, że się o niego martwi.
- do zobaczenia po meczu- pokazał rządek białych zębów.

&&&
Częstochowa wygrała mecz i to wysoko. Emil był liderem drużyny zdobywając komplet punktów. Katie pękała z dumy. Cieszyła się, że Rosjanin jest w tak wysokiej formie. Od razu po meczu zbiegła do jego boksu.
- i kto tu jest najlepszy?!- wrzasnęła rzucając się na jego szyję.
- wiadomo- wyszczerzył się dumnie. – to, co wracamy do Bydgoszczy i świętujemy?
- tak, ale jutro lecę do Anglii- oznajmiła poważnie.
Ta wiadomość spadała na niego jak grom. Jego mina diametralnie się zmieniła.
- do Warda?- warknął nie mogąc powstrzymać negatywnych emocji.






Z tym, co tydzień chyba mi nie wyszło, ale postaram się być tutaj jak najczęściej :)
Przy okazji chciałam Wam złożyć życzenia z okazji Świąt Wielkiej Nocy :) Wszystkiego, co najlepsze :)
Wybieracie się na mecze w czasie Świąt?
Ja poniedziałkowy poranek spędze na Motoarenie <3

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

25.

Dziękuje za miłe komentarze, dla takich czytelniczek warto wrócić :) ; *

P.S Wybaczcie, że tak krótko.


Miała właśnie zrobić śniadanie kiedy jej komórka dała sygnał oznaczający nadejście wiadomości.  Bez zastanowienia sięgnęła po urządzenie i obejrzała przesłany materiał. Po chwili rozległ się huk, telefon upadł na ziemie rozwalając się na kilka części. Katie stłumiła w sobie wrzask a jej oddech gwałtownie przyśpieszył. Usiadła na Knapie próbując dojść do siebie.
- a jednak..- szepnęła do siebie.
Filmik przedstawiał Warda i jakąś dziewczynę. Byli w klubie. Brunetka siedziała na jego kolanach, jego ręce wędrowały po całym jej ciele. W końcu wulgarnie wepchnęła język do jego gradła. Na to wspomnienie rudowłosej zebrało się na wymioty. Spojrzała na „rozsypany” telefon z pogardą.
&&&
- daj mi wszystko wytłumaczyć- Ward złapał go za ramię.
- obyś miał coś sensownego do powiedzenia- oznajmił wracając do jego pokoju.
- to było w maju.. kiedy nabawiłem się kontuzji.. poszliśmy z Morissem na impreze..byłem załamany.. sam nie wiem jak do tego doszło..po prostu stało się..
Chris parsknął pogardliwym śmiechem.
- nie chciałem żeby Katie się kiedykolwiek dowiedziała, ta laska mnie szantażowała..
- dałeś jej kasę?!
- oszalałeś?! Nie dostała ani grosza. Wolałem to skończyć. Wiedziałem, że prędzej czy później Katie się dowie. Myślałem, że jak z Nią zerwę to mnie znienawidzi i łatwiej będzie jej to znieść.
- nie no Ty naprawdę jesteś popieprzony! Nigdy nie dorośniesz. To się nie uda.
- nie chce żeby przeze mnie cierpiała.
- na to już chyba za późno. Szkoda, że nie pomyślałeś o tym zanim przeleciałeś tę laskę.
-  nikogo nie przeleciałem! To był głupi pocałunek. Jeden.
- o jeden za dużo.
Holder uwielbiał swoje kumpla, zawsze starał się o niego troszczyć i pomagać mu w każdej sytuacji, ale teraz nie widział żadnego sensownego rozwiązania. W chwilach takich ja ta miał ochotę mu przyłożyć. I to porządnie, ale wiedział, że to niczego nie zmieni. Żałował tylko, że trafiło akurat na Katie.

&&&
Bez zastanowienia podniosła się z kanapy i zaczęła pakować swoje rzeczy do walizki. Nie chciała siedzieć teraz sama. Potrzebowała się „zresetować” uciec stąd jak najdalej. Po godzinie była gotowa do podróży. Wrzuciła torbę na tyle siedzenie i odpaliła silnik swojego samochodu. W drodze dużo myślała o wszystkim co ją ostatnio spotkało. Dziwnie było jej to przyznać, ale poczuła ulgę. Może to egoistyczne i samolubne, ale w końcu wiedziała, co jest prawdziwym powodem zachowania jej chłopaka. To znaczy byłego chłopaka. Musiała się do tego przyzwyczaić.
&&
- cholera! Dlaczego znowu wyłączyła telefon!- Emil od godziny próbował dodzwonić się do Katie.
Miał złe przeczucia. Ostatnio nie była w najlepszej formie a On obiecał sobie, że o Nią zadba i nie pozwoli jej na żadnego głupstwo. Gdyby był w Bydgoszczy zapewne wsiadł by w samochód i przyjechał, niestety siedział właśnie w hotelu w Częstochowie. Za dwie godziny musi stawić się na treningu. Przed niedzielnym meczem z Lesznem.
&&
Ward po długich przemyśleniach zwątpił w swój (jak mu się dotychczas wydawało) idealny plan. Żałował, że nie powiedział jej o wszystkim od razu, po tym wydarzeniu. Uświadomił sobie, że Katie mogłaby mu wybaczyć, a przynajmniej spróbować. Po tym co zrobił- wiedział, że nie może liczyć już na nic.
- skończony kretyn!- uderzył pięścią w ścianę.
Dlaczego od razu nie poszedł z tym do Chrisa? Przecież to jego najlepszy kumpel, na pewno doradziłby mu coś „ mądrzejszego”. Wtedy miał by jeszcze szansę to uratować. Pytanie tylko czy tego chciał? Może nie nadaje się na stały związek? Może powinien bawić się do upadłego i nie martwić się o nic. To dobry plan, ale na dłuższą metę by się nie sprawdził. Czuł, ze gdyby poznał Katie dwa lata później wszystko potoczyło by się zupełnie inaczej.
Narzucił na siebie bluzę i udał się do pobliskiego baru. Alkohol pomagał mu zapomnieć o wszystkim.  
&&&
Po 4 godzinach dojechała na miejsce. Zapukała do drzwi. Niestety nikt nie otwierał. Martwiła się, że trafiła w zły czas.
- stadion!- mruknęła sama do siebie.
&&&
Trening dobiegał końca, stadion już praktycznie opustoszał. Zostało kilku mechaników, którzy czyścili sprzęt. Emil kolejny raz próbował się do niej dodzwonić.
- zabije ją!- uśmiechnął się nerwowo.
- ups chyba mam przechlapane!- Rosjanin usłyszał za sobą znajomy głos.
- dostanę przez Ciebie zawału- przytulił ją mocno.
- tego potrzebowałam- mruknęła opierając głowę o jego ramie.
Czuła, że zaraz się rozpłacze. Zacisnęła zęby, aby tego uniknąć. Niestety nie potrafiła nad tym zapanować.
- chodź jedziemy do mnie- oznajmił widząc w jakim jest stanie.