Nawet nie chce liczyć ile czasu mnie tu nie bylo, bo spalę się ze wstydu.
Przeszło mi przez myśl żeby już tu nie wracać i dać sobie z tym spokój, ale chyba nie potrafię.
Za dużo radości daje mi pisanie i czytanie Waszych opowiadań.
Postaram się jak najszybciej nadrobić wszystkie zaległości.
Mam ambitny plan dodawać rozdziały regularnie raz w tygodniu. Nie będę podawała konkretnego dnia. Po prostu postaram się to robić. Mam nadzieję, że mi się to uda :)
Licze, że wybaczycie mi moją nieobecność i będziecie ze mną dalej :)
Zgodnie z założeniami pozostało jeszcze 6 odcinków, ale już myślę o kolejnym blogu i kolejnej historii.
Co z tego wyjdzie- zobaczymy.
Pozdrawiam! ; *
Darcy
prezentował świetną formę. Katie pękała z dumy. Wszystkie złe myśli odeszły w
niepamięć. Napawała się widokiem wspaniałej jazdy obu Australiczyków. Razem z
Sealy uśmiechały się szeroko. Wiedziały, że to będzie „Ich” dzień. Nie pomyliły
się. Ward wygrał zawody. Holder
uplasował się na trzecim miejscu. Oczy Katie zaszkliły się. Wiedziała, że to
było jego marzenie, które właśnie spełnił. Widziała, że szukał jej wzrokiem.
-
chodź ! zejdziemy do Nich!- z amoku wyrwał ją wrzask Sealy, która pociągnęła ją
za rękę.
Po
chwili znalazły się na murawie stadionu. Dookoła panowała wrzawa. Rudowłosa
spojrzała w górę. Czuła się jak w bajce. Bała się, że to tylko sen. Spojrzała
na Warda.. Był szczęśliwy.. bardzo szczęśliwy. Dawno go takiego nie widziała.
Ten widok bardzo ją ucieszył, czuła, że teraz wszystko będzie już ok.
-
Katie chodź do Nas!- usłyszała wrzask Warda, który przedarł się przez tysiące
głosów.
Niebieskooka
wskoczyła na podium obok chłopaka. Czuła się skrępowana, ale kiedy objął ją
ramieniem poczuła się bezpieczna. Czuła, że jest we właściwym miejscu. Po
chwili została oślepiona fleszem tysiąca aparatów. Reporterzy zbiegli się przed
Nimi, jakby właśnie zdarzyła się jaka sensacja. Dziewczyny starały się
uśmiechać i dumnie pozowały ze swoimi zwycięzcami.
***
Emil
przyglądał się temu, co dzieje się na murawie stadionu. Przez chwilę poczuł
jakby ktoś wbił mu nóż w plecy. Zwątpił. W siebie i wszystko to, co wydarzyło
się w przeciągu ostatnich miesięcy, ale wiedział jedno- nie może odpuścić. I
nie odpuści. Czuł wyrzuty sumienia, ponieważ zrozumiał, że boli go widok
szczęśliwej Katie. Szczęśliwej z kimś innym.
***
Dziewczyny
cierpliwie czekały na zakończenie wszystkich wywiadów, sesji i rozmów ze
zwycięzcami. Usadowiły się w stadionowej restauracji pogrążając się w rozmowie.
Po niespełna godzinie dołączyli do Nich Darcy i Chris.
- to,
co ruszamy świętować- Holder uniósł znacząco brwi.
-
pamiętaj, że jutro mecz w Toruniu- blondynka pogroziła mu palcem.
- no
wiem, ale chyba należą Nam się jakieś gratulacje- mruknął kładąc głowę na jej
ramieniu.
- no
tak, tak jesteś najlepszy.
-
zaraz! Najlepszy to tu jestem ja!- Ward wstał oburzony.
-
dałem Ci dzisiaj wygrać- brunet pokazał mu język.
- no
i się zaczyna- Katie przewróciła oczami.
- nie
gadajmy tyle tylko chodźmy na miasto- zarządziła Sealy.
***
Obudziła
się zlana zimnym potem. Przetarła pojedyncze kosmyki włosów z wilgotnego czoła.
Często przywoływała te wspomnienia w swoich snach. A raczej jej podświadomość,
nie dawała jej odciąć się od tego. Owszem to wszystko nie było snem.
After
party było równie udane jak i całe zwody, ale to co się zdarzyło dzień później
wywróciło do góry nogami całe życie Katie. Warda chyba też. Przynajmniej miała
taką nadzieję.
Po
meczu w Toruniu Ward zmienił swoje diametralnie swoje zachowanie.
- Musimy porozmawiać Katie. To dla mnie bardzo ważne-
szepnął śmiertelnie poważnie.
Rudowłosą przeraziły te słowa, ale miała nadzieję, że
w końcu weźmie sprawy w swoje ręce i wyjaśni Ich „sprawę” do końca. Nawet nie
wiedziała jak bardzo się wtedy myliła.
Poszli do jej mieszkania. Tam mogli spokojnie
porozmawiać.
Ward usiadł na kanapie i patrzył w ścianę.
- więc?- niebieskooka wyrwała go z zamyślenia.
- musimy się rozstać- rzucił bez żadnych emocji.
Katie poczuła jak gorący, wręcz palący podmuch
powietrza uderzył z całym impetem w jej płuca.
- co?- to jedyne co mogła z siebie wydusić.
- nie możemy być razem. To bez sensu. Ja się nie
nadaje.- wyrzucał z siebie kolejne słowa.
- to jakiś żart? Ukryta kamera?
- nie!- warknął. – mówię serio. To robi się
poważne, a ja chce się skupić na karierze.
-a ja Ci w tym przeszkadzam?- zadrwiła.
Każde kolejne słowa były jak noże które wbijały się w
jej wnętrze. Coraz głębiej i mocniej.
- zdradziłeś mnie?- dodała bez zastanowienia.
Oczy Australijczyka zrobiły się ogromne.
- trafiłam w sedno.- opowiedziała sama sobie.
- nie!- zerwał się nagle. Po prostu to nie ma racji
bytu.
- a wczoraj?
- co wczoraj?
- co to było? Aktorstwo?! Żart? Kpina?!- z reguły w
takich sytuacjach musiałaby walczyć ze swoimi łzami, ale tym razem gniew wziął
górę. Jej brwi były ściągnięte a wzrok pełen pogardy.
- nie to….- uniósł ręce w geście bezradności.
- jesteś żałosny!- wrzasnęła prosto w jego twarz.
Nie odpowiedział.
- wyjdź!- wycedziła przez zęby.- głuchy jesteś?! Wynoś
się!
Spojrzał na nią ostatni raz i skierował się do drzwi.
Czuł się jak ostatni skurwiel. Czuł, że zaraz się rozpłacze. Miał ochotę
krzyczeć, płakać, walić pięściami w ścianę. Targały Nim sprzeczne emocje.
Wiedział, że Katie mu tego nie wybaczy. Jednak uważał, że to najlepsze rozwiązanie.
Tylko dla kogo? Dla niego? Bo dla Niej na pewno nie. Jedno wiedział na pewno-
złamał jej serce.
Niebieskooka osunęła się na podłogę. Nie wiedziała co
się dzieje. Zastanawiała się czy to sen, a może gra w jakimś tandetnym kolumbijskim
serialu. A może to 10 386 odcinek „Mody na sukces”? na tę myśl wybuchła
żałosnym śmiechem. Czuła się jak śmieć. Co zrobiła źle? Cała jej pewność siebie
w jednej chwili została zburzona jak nic nie znaczący domek z kart. Nie wiedziała czy da radę się z tego
otrząsnąć. Wiedziała jedno- nigdy nie zgodzi się na takie rozstanie. Miała
zamiar walczyć, albo przynajmniej dowiedzieć się co tak naprawdę się stało.
***
Wzięła
głęboki oddech. Postanowiła wrócić do „życia” wyciągnęła z szafy swoje ulubione
spodnie do tego sweterek i już po
kilku minutach napawała się przyjemnym strumieniem letniej wody który spływał
po jej ciele. Zrobiła staranny makijaż i z nadzieją w oczach stwierdziła, że „to
będzie dobry dzień”.
*Anglia*
-
możesz mi w końcu wyjaśnić co Ty do cholery najlepszego zrobiłeś?!- Holder po
raz kolejny ”nawiedził” swojego kumpla.
Ostatnio
nie mógł się z Nim dogadać. Nie rozumiał jego postępowania. Ward nie raczył
mu tego wytłumaczyć.
-
jeszcze Ci się nie znudziło?- jęknął opadając na kanapę z piwem w ręku.
- to
wszystko na co Cię stać?
-
możesz się ode mnie odwalić?! To moje życie i moja sprawa.
-
Darcy! Do cholery czy Ty siebie słyszysz?!- brunet nie wytrzymał. – ogarnij się!
I powiedz co tak naprawdę się stało!- warknął wyrywając butelkę z jego ręki.
-
zajmij się sobą- odpyskował.
Ich sprzeczkę
przerwał telefon piegowatego.
- mms
z nieznanego numeru- oznajmił na głos.
Na wyświetlaczu
pojawił się filmik. Ward obejrzał go przełykając głośno ślinę.
„
Taki sam dostała twoja ukochana”- przeczytał w myślach teskt dołączony do wiadomości.
Chris
przyglądał się bacznie zaistniałej sytuacji, ale nie bardzo rozumiał o co w tym
wszystkim chodzi. Wyjął telefon z ręki przyjaciela i odtworzył wysłany
materiał.
-
jesteś skończonym kretynem!- wrzasnął kiedy skończył.
- Poczekaj!- jęknął bezradnie.